Czy ludzie są dobrzy czy źli? A Primatologist Looks to Our Ancestors for the Answer

Finalista The-Goodness-Paradox

Adolf Hitler, który wydał rozkaz egzekucji około ośmiu milionów ludzi i był odpowiedzialny za śmierć wielu milionów innych, miał według swojego sekretarza Traudla Junge’a przyjemne, przyjazne i ojcowskie usposobienie. Nie znosił okrucieństwa wobec zwierząt: był wegetarianinem, uwielbiał swojego psa Blondi i był niepocieszony, kiedy Blondi umarł.

Pol Pot, przywódca Kambodży, którego polityka zabiła może jedną czwartą ludności kraju, był znany swoim znajomym jako łagodny i uprzejmy nauczyciel historii Francji.

Podczas osiemnastu miesięcy spędzonych w więzieniu Józef Stalin był zawsze zadziwiająco spokojny, nigdy nie krzyczał ani nie przeklinał. W efekcie był wzorcowym dżentelmenem-współwięźniem, a nie osobą, która dla politycznej wygody unicestwiłaby później miliony ludzi.

Ponieważ najwięksi złoczyńcy mogą mieć łagodną stronę, wahamy się, czy wczuwać się w ich dobroć z obawy przed racjonalizacją lub usprawiedliwieniem ich zbrodni. Tacy ludzie przypominają nam jednak o ciekawym fakcie dotyczącym naszego gatunku. Jesteśmy nie tylko najbardziej inteligentnymi zwierzętami. Posiadamy również rzadką i kłopotliwą kombinację skłonności moralnych. Potrafimy być najpodlejszym gatunkiem, a zarazem najmilszym.

W 1958 roku dramaturg i autor piosenek Noël Coward uchwycił dziwność tej dwoistości. Przeżył drugą wojnę światową, a zła strona ludzkiej natury była dla niego w pełni oczywista. „Trudno sobie wyobrazić” – pisał – „biorąc pod uwagę wrodzoną głupotę, okrucieństwo i przesądy rasy ludzkiej, jak udało jej się przetrwać tak długo, jak to się stało. Polowania na czarownice, tortury, łatwowierność, masakry, nietolerancja, dzika bezsensowność ludzkich zachowań na przestrzeni wieków jest mało wiarygodna.”

A jednak przez większość czasu robimy wspaniałe rzeczy, które są całkowitym przeciwieństwem „głupoty, okrucieństwa i przesądów”, zależne od rozumu, życzliwości i współpracy. Technologiczne i kulturowe cuda, które wyróżniają nasz gatunek, są możliwe dzięki tym cechom, w połączeniu z naszą inteligencją. Przykłady Cowarda wciąż rezonują.

Trending: How to Want What You’ve Got in a World of Infinite Choice

Serca mogą zostać wyjęte z ludzkich piersi, martwe serca, i po odrobinie zgrabnej manipulacji, wskoczyć z powrotem jak nowe. Niebo może zostać podbite. Sputniki mogą krążyć wokół kuli ziemskiej i być kontrolowane i kierowane … a My Fair Lady została otwarta w Londynie ostatniej nocy.

Chirurgia serca, podróże kosmiczne i opera komiczna zależą od postępu, który zadziwiłby naszych odległych przodków. Jednak, co ważniejsze z ewolucyjnego punktu widzenia, zależą one również od zdolności do całkiem wyjątkowej umiejętności współpracy, w tym tolerancji, zaufania i zrozumienia. Są to niektóre z cech, które sprawiają, że nasz gatunek jest uważany za wyjątkowo „dobry”.”

„Potencjał dobra i zła występuje w każdej jednostce.”

W skrócie, wielką osobliwością ludzkości jest nasza rozpiętość moralna, od niewypowiedzianej okrucieństwa do rozdzierającej serce szczodrości. Z biologicznego punktu widzenia taka różnorodność stanowi nierozwiązany problem. Jeśli wyewoluowaliśmy, by być dobrymi, dlaczego jesteśmy również tak nikczemni? Albo jeśli wyewoluowaliśmy do bycia złymi, jak to się stało, że możemy być również tak łagodni?

Połączenie ludzkiego dobra i zła nie jest wytworem nowoczesności. Sądząc po zachowaniu niedawnych łowców-zbieraczy i zapisach archeologii, przez setki tysięcy lat ludzie dzielili się jedzeniem, dzielili się pracą i pomagali potrzebującym. Nasi plejstoceńscy przodkowie byli pod wieloma względami na wskroś tolerancyjni i pokojowo nastawieni. Jednak te same źródła dowodowe wskazują również, że nasi przodkowie praktykowali najazdy, dominację seksualną, tortury i egzekucje z odmianami okrucieństwa, które były równie odrażające jak wszelkie praktyki nazistowskie. Z pewnością w dzisiejszych czasach zdolność do wielkiego okrucieństwa i przemocy nie jest charakterystyczna dla żadnej grupy. Z wielu różnych powodów dane społeczeństwo mogło przez dziesięciolecia doświadczać wyjątkowego pokoju, podczas gdy inne mogło doświadczać spazmów wyjątkowej przemocy. Nie sugeruje to jednak żadnych różnic we wrodzonej psychologii ludzi na przestrzeni dziejów i całego świata. Wszędzie ludzie wydają się mieć tę samą skłonność zarówno do cnoty, jak i do przemocy.

Niemowlęta wykazują podobną sprzeczność w swoich skłonnościach. Zanim niemowlęta nauczą się mówić, będą się uśmiechać i chichotać, a czasem pomogą przyjaźnie nastawionemu dorosłemu w potrzebie, co jest niezwykłą demonstracją naszych wrodzonych predyspozycji do wzajemnego zaufania. W innych czasach, jednak, te same bighearted potomstwo będzie krzyczeć i wściekać się z wysublimowanym egocentryzmem, aby uzyskać ich sposób.

Istnieją dwa klasyczne wyjaśnienia dla tej paradoksalnej kombinacji bezinteresowności i egoizmu. Oba zakładają, że nasze społeczne zachowanie jest w ogromnym stopniu zdeterminowane przez naszą biologię. Oba też zgadzają się, że tylko jedna z naszych dwóch godnych uwagi skłonności jest produktem ewolucji genetycznej. Różnią się jednak co do tego, którą stronę naszej osobowości uważają za fundamentalną – naszą uległość czy agresywność.

Jedno z wyjaśnień zakłada, że tolerancja i uległość są wrodzone ludzkości. Zgodnie z tym poglądem, chociaż jesteśmy zasadniczo dobrzy, nasza zepsucie stoi na przeszkodzie, byśmy żyli w wiecznym pokoju. Niektórzy myśliciele religijni obwiniają za ten stan rzeczy siły nadprzyrodzone, takie jak diabeł czy „grzech pierworodny”. Myśliciele świeccy, dla odmiany, wyobrażają sobie zło jako spowodowane przez siły społeczne, takie jak patriarchat, imperializm czy nierówność. Tak czy inaczej, zakłada się, że rodzimy się dobrzy, ale jesteśmy podatni na zepsucie.

Inne wyjaśnienie twierdzi, że to nasza zła strona jest wrodzona. Rodzimy się samolubni i skłonni do współzawodnictwa, i nadal żylibyśmy w tym samym duchu, gdyby nie wysiłki na rzecz samodoskonalenia podejmowane przez siły cywilizacyjne, które mogą obejmować nakazy rodziców, filozofów, księży i nauczycieli lub lekcje historii.

Przez wieki ludzie upraszczali swoje rozumienie zagmatwanego świata, przyjmując jeden lub drugi z tych przeciwstawnych poglądów. Jean-Jacques Rousseau i Thomas Hobbes są klasycznymi ikonami alternatywy. Rousseau stał za tym, że ludzkość jest instynktownie miła, Hobbes za tym, że ludzkość jest z natury zła.

alex-6723-unsplash

Trending: The 8 Most Groundbreaking Nonfiction Books of 2018

Oba stanowiska mają pewne zasługi. Istnieje wiele dowodów na to, że ludzie mają wrodzone skłonności do życzliwości, tak samo jak na to, że spontanicznie posiadamy egoistyczne uczucia, które mogą prowadzić do agresji. Nikt nie znalazł sposobu, by stwierdzić, że jeden rodzaj skłonności jest bardziej biologicznie znaczący lub ewolucyjnie wpływowy niż drugi.

Wtrącenie się polityki sprawia, że debata staje się tym trudniejsza do rozstrzygnięcia, ponieważ kiedy te abstrakcyjnie teoretyczne analizy stają się argumentami o znaczeniu społecznym, obie strony mają tendencję do wzmacniania swojego stanowiska. Jeśli jesteś zwolennikiem Rousseau, twoja wiara w zasadniczą ludzką dobroć prawdopodobnie wyróżnia cię jako miłującego pokój, wyluzowanego bojownika o sprawiedliwość społeczną, wierzącego w masy. Jeśli jesteś hobbesowcem, twoje cyniczne spojrzenie na ludzkie motywy sugeruje, że dostrzegasz potrzebę kontroli społecznej, cenisz hierarchię i akceptujesz nieuchronność wojny. Debata w mniejszym stopniu dotyczy biologii czy psychologii, a w większym przyczyn społecznych, struktur politycznych i moralnej przewagi. Perspektywy na proste rozwiązanie należycie się oddalają.

Wierzę, że istnieje ucieczka z tego bagna dotyczącego fundamentalnej natury człowieka. Zamiast udowadniać, że któraś ze stron się myli, powinniśmy zapytać, czy ta debata w ogóle ma sens. Niemowlęta wskazują nam właściwy kierunek: perspektywa Rousseau i Hobbesa była słuszna tak dalece, jak to możliwe. Jesteśmy z natury dobrzy, tak jak twierdził Rousseau, i z natury samolubni, tak jak przekonywał Hobbes. Potencjał dobra i zła występuje w każdej jednostce. Nasza biologia determinuje sprzeczne aspekty naszych osobowości, a społeczeństwo modyfikuje obie tendencje. Nasza dobroć może zostać zintensyfikowana lub zepsuta, tak jak nasz egoizm może zostać wyolbrzymiony lub zredukowany.

Odkąd uznamy, że jesteśmy jednocześnie wrodzenie dobrzy i wrodzenie źli, stary, jałowy spór ustępuje miejsca nowym, fascynującym problemom. Jeśli zarówno Rousseau, jak i Hobbes mają po części rację, to jakie jest źródło naszej dziwnej kombinacji skłonności behawioralnych? Z badań nad innymi gatunkami, zwłaszcza ptakami i ssakami, wiemy, że dobór naturalny może sprzyjać szerokiej gamie skłonności. Niektóre gatunki są względnie mało konkurencyjne, inne względnie agresywne, niektóre jedno i drugie, a niektóre żadne. Kombinacja, która czyni ludzi dziwnymi jest taka, że jesteśmy zarówno intensywnie spokojni w naszych normalnych interakcjach społecznych, a jednak w pewnych okolicznościach tak agresywni, że z łatwością zabijamy. Jak to się stało?

Biologowie ewolucyjni kierują się zasadą jasno wyrażoną przez genetyka Theodosiusa Dobzhansky’ego w przemówieniu z 1973 roku do Narodowego Stowarzyszenia Nauczycieli Biologii: „Nic w biologii nie ma sensu inaczej, jak tylko w świetle ewolucji”. To, jak najlepiej wykorzystać teorię ewolucji, jest jednak przedmiotem debaty. Kluczowe pytanie tej książki brzmi: jakie jest znaczenie zachowania naczelnych?

Tradycyjny pogląd utrzymuje, że mentalność zwierząt i ludzi różni się tak bardzo, że naczelne nie mają znaczenia dla nauki o ludzkiej naturze. Thomas Henry Huxley był pierwszym biologiem ewolucyjnym, który podważył to stanowisko. W 1863 roku przekonywał, że małpy dostarczają bogatych wskazówek na temat pochodzenia ludzkiego zachowania i poznania: „Starałem się pokazać, że nie można wyznaczyć żadnej absolutnej strukturalnej linii demarkacyjnej … pomiędzy światem zwierząt a nami samymi”. Huxley przewidział obiekcje swoich przeciwników. „Ze wszystkich stron usłyszę wołanie: 'Potęga wiedzy – sumienie dobra i zła – żałosna czułość ludzkich uczuć, wyrywa nas z prawdziwej wspólnoty ze ssakami'”. Ten rodzaj sceptycyzmu jest zrozumiały i nie zniknął całkowicie. W 2003 roku biolog ewolucyjny David Barash argumentował, że „jest wysoce wątpliwe, czy istoty ludzkie noszą w sobie znaczące dziedzictwo naczelnych, jeśli chodzi o zachowanie.”

„Jesteśmy naturalnie dobrzy w sposób, który Rousseau podobno twierdził, i jesteśmy naturalnie samolubni, tak jak twierdził Hobbes.”

Są też różnice w zachowaniu galore z powodu kultury. Jedno społeczeństwo jest pokojowe, inne brutalne. Jedno liczy członkostwo w klanie w dół linii żeńskiej, drugie w dół linii męskiej. Niektóre mają ścisłe zasady dotyczące zachowań seksualnych, podczas gdy inne są pobłażliwe. Różnorodność może wydawać się tak przytłaczająca, że jednorodność staje się nieistotna dla porównania z innymi gatunkami. Po szczegółowym zbadaniu zachowań łowców-zbieraczy, antropolog Robert Kelly porzucił myśl, że ludzkie zachowanie można scharakteryzować jako posiadające jakąś szczególną formę. „Nie ma oryginalnego ludzkiego społeczeństwa, nie ma podstawowej ludzkiej adaptacji” – napisał w 1995 roku. „Uniwersalne zachowania … nigdy nie istniały.”

W skrócie, idea, że ludzkie zachowanie jest tak nieskończenie zmienne, że nasz gatunek nie ma żadnych specjalnych cech wspólnych z naczelnymi nie-ludzkimi, jest zrozumiała. Dwa silne argumenty stoją przeciwko temu, jednakże.

Trending: Why Faking It 'Til You Make It Doesn’t Have to Be Fake

Z jednej strony, ludzka zmienność jest ograniczona. Naprawdę mamy charakterystyczne formy społeczne. Nigdzie ludzie nie żyją w oddziałach, jak pawiany, ani w odizolowanych haremach, jak goryle, ani w całkowicie rozwiązłych społecznościach, jak szympansy czy bonobo. Ludzkie społeczeństwa składają się z rodzin w ramach grup, które są częścią większych społeczności, co jest charakterystyczne dla naszego gatunku i odróżnia je od innych gatunków.

Z drugiej strony, pod wieloma względami ludzie i naczelne naprawdę zachowują się podobnie. Ewolucjonista Karol Darwin wcześnie zauważył podobieństwa w ekspresji emocji u ludzi i innych zwierząt, takich jak „szczecina włosów pod wpływem skrajnego przerażenia” lub „odsłanianie zębów pod wpływem skrajnej wściekłości”. Ta „wspólnota niektórych wyrażeń”, napisał, jest „renderowane nieco bardziej zrozumiałe, jeśli wierzymy w ich pochodzenie od wspólnego przodka.”

Fakt, że dzielimy uśmiechy i zmarszczki z naszych kuzynów naczelnych jest intrygujące, ale nawet, że obserwacja wydaje się stosunkowo trywialne w porównaniu z odkryciami na temat zachowań szympansów i bonobo, które rozpoczęły się w 1960 roku, i nadal gromadzić. Szympansy i bonobo to dwa gatunki małp najściślej i w równym stopniu spokrewnione z ludźmi. Stanowią one zadziwiającą parę. Wyglądają tak podobnie do siebie, że nie uznano ich za odrębne gatunki przez wiele lat po tym, jak oba zostały poznane. Każdy z tych dwóch siostrzanych gatunków dzieli rozległe podobieństwa behawioralne do ludzi. Jednak pod wieloma względami są one społecznymi przeciwieństwami.

Wśród szympansów samce dominują nad samicami i są stosunkowo brutalne. Wśród bonobo, samice często dominują nad samcami, przemoc jest wyciszona, a erotyzm jest częstym substytutem agresji. Zachowawcze różnice pomiędzy tymi dwoma gatunkami jak echo odzwierciedlają konkurujące ze sobą postawy społeczne we współczesnym ludzkim świecie: na przykład rozbieżność interesów mężczyzn i kobiet lub pomiędzy hierarchią, rywalizacją i władzą z jednej strony, a egalitaryzmem, tolerancją i wynegocjowanym porozumieniem z drugiej. Te dwa gatunki wyczarowują tak odmienne wizje małpy, że ich opozycja stała się polem bitwy w prymatologii, a każda z nich, według różnych szkół, lepiej niż inne reprezentuje naszych przodków. Jak zobaczymy, koncepcja, że albo szympansy, albo bonobo, ale nie oba, wskazują na początki ludzkich zachowań, nie jest zbyt pomocna. Bardziej intrygującym celem jest zrozumienie, dlaczego te dwa gatunki są podobne do ludzi na różne sposoby. Ich behawioralne kontrasty są w jednym kawałku z centralnym pytaniem ożywiającym tę książkę: dlaczego ludzie są zarówno wysoce tolerancyjni, jak bonobo, jak i wysoce agresywni, jak szympansy?

The-Goodness-Paradox-finalist

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *