Dlaczego więc się zaangażował? Częścią odpowiedzi jest z pewnością to, że eskalacja, jeśli dokonywana po cichu, stopniowo i bez stawiania narodu w stan pełnej gotowości wojennej, oferowała Johnsonowi drogę najmniejszego bezpośredniego oporu (zawsze kusząca opcja dla decydenta), zwłaszcza w kontekście polityki wewnętrznej. Biorąc pod uwagę jego wielokrotne publiczne potwierdzenia znaczenia Wietnamu dla amerykańskiego bezpieczeństwa, sensowne było, by pozostał nieugięty, mając nadzieję, że nowe środki militarne odniosą sukces, aby nie narazić się na oskarżenia o wycofanie się, o miękkość.
Co więcej, Johnson dokonał tego skoku, ponieważ dla niego „odwrót” od walki był nie do pomyślenia. Spersonalizował wojnę, postrzegał ataki na politykę jako ataki na samego siebie i nie dostrzegł, że jego zwycięstwo w 1964 roku oraz kontekst międzynarodowy i wewnętrzny na początku 1965 roku dawały mu znaczną swobodę działania – co Humphrey dobitnie podkreślił w swojej lutowej notatce.
Od pierwszego do ostatniego dnia Johnson był jastrzębiem w sprawie Wietnamu, co po raz kolejny dowodzi, że wątpiący wojownicy mogą być zaangażowanymi wojownikami. Zawsze przedstawiał swoje opcje w taki sposób, że nieugięte trzymanie się ich wydawało się jedynym rozsądnym wyborem – był to całkowity odwrót, zbombardowanie Chin lub utrzymanie kursu. Nigdy nie badał w pełni wyobrażalnych dróg wyjścia z konfliktu; dla niego wyjście z niego bez zwycięstwa oznaczało upokorzenie i porażkę.
Nie oznaczało to, że Johnson odrzucał wszelkie rozmowy o negocjacjach. Po połowie 1965 roku naciskał na podsekretarza stanu George’a Balla, by ten przedstawił nowe pomysły dyplomatyczne, choć, jak później zauważył Ball, „tak naprawdę chodziło mu jedynie o nowe kanały i procedury”
Gdy w maju 1968 roku w Paryżu rozpoczęły się negocjacje z Wietnamem Północnym, Johnson zajął twarde stanowisko. Kontynuował też bombardowania, a nawet zwiększył ich intensywność poniżej 19 równoleżnika i w Laosie. W ciągu 10 miesięcy, od 1 marca do 31 grudnia 1968 roku, Pentagon zrzucił na Indochiny większą ilość bomb niż w ciągu trzech poprzednich lat. To rozszerzone bombardowanie, Daniel Ellsberg przejmująco konkluduje w swoim pamiętniku o wojnie, było „posłusznie wykonywane” przez ludzi od Sekretarza Obrony Clarka Clifforda „aż do załóg samolotów, którzy wierzyli, że nie służy to żadnemu narodowemu celowi.”
Humphrey wygrał nominację Demokratów w 1968 roku, ale Johnson niechętnie udzielił mu pełnego poparcia, prywatnie oskarżając wiceprezydenta o tchórzostwo i nielojalność za każdym razem, gdy ten wyrażał pragnienie przesunięcia polityki choćby w niewielkim stopniu w gołębim kierunku. Część Johnsona wolała widzieć Richarda Nixona jako swojego następcę, oczekując, nie bez powodu, że republikanin będzie bardziej stanowczy niż Humphrey w kontynuowaniu wojny.