Ekscentryczny inżynier: Jak szyb windy pojawił się przed windą

Nie wszystkie wspaniałe wynalazki inżynieryjne pojawiają się znienacka. Czasami wydaje się nieuniknione, że jakaś „rzecz” zostanie wkrótce wynaleziona, a ci, którzy są przewidujący, mogą się na to przygotować. To właśnie robił przemysłowiec Peter Cooper, gdy budował swój Cooper Union for the Advancement of Science – obecnie jedną z wiodących uczelni inżynierskich w USA.

Pierwotne plany budynku w Nowym Jorku zawierały pewną tajemnicę. Cooper nalegał, aby przez całą wysokość budynku biegł pusty szyb, do którego na każdym piętrze prowadziłyby drzwi. Wielu osobom mogło się to wydawać nieco lekkomyślne. Z pewnością przejście przez te drzwi pozwoliłoby szybciej niż po schodach dostać się do piwnicy, ale przybycie tam mogłoby być ostatnim. Cooper potrafił jednak dostrzec przyszłość. W miarę jak budynki stawały się coraz wyższe, stawiał na wynalezienie windy.

Oczywiście, urządzenia podnoszące istniały już wcześniej. Dźwigi i wciągarki były używane od tysiącleci do podnoszenia materiałów z kopalń oraz do załadunku i rozładunku statków. W III wieku p.n.e. Archimedes wynalazł windę wykorzystującą napędzany przez człowieka kaskadę i koła pasowe. W XI wieku andaluzyjski astronom Ali Ibn Khalaf al-Muradi zamieścił mechanizm windy w swojej „Księdze tajemnic w rezultatach idei”, choć było to niewiele więcej niż rodzaj wiatraka, który można było już znaleźć w średniowiecznych zamkach i katedrach. Jednak bardzo niewiele z nich zostało zaprojektowanych do przewozu ludzi.

Były dwa główne powody, dla których myślano o windzie pasażerskiej, ale nie zbudowano jej przed połową XIX wieku. Po pierwsze, przed XIX wiekiem istniało bardzo niewiele wysokich budynków – na pewno nie takich, które wymagałyby regularnego dostępu do górnych pięter dla dużej liczby osób. Oczywiście istniały inne powody, by je budować. Ludwik XV francuski zainstalował w Wersalu osobistą windę – swój „latający fotel” – aby mógł dostać się do sypialni swojej kochanki z dala od wścibskich oczu dworzan. Ivan Kiblin zainstalował podobne urządzenie w Pałacu Zimowym w Sankt Petersburgu w Rosji w 1793 r., wykorzystując mechanizm śrubowy przymocowany do krzesła, co umożliwiło wiekowej i dość dużej Katarzynie Wielkiej dostęp do wyższych pięter jej pałacu.

Jednak dla większości ludzi schody były w sam raz, zwłaszcza jeśli chodzi o drugi powód, dla którego „latające krzesła” się nie przyjęły. Windy były niebezpieczne. Bycie zawieszonym w szybie za pomocą pojedynczej liny przymocowanej do mechanizmu wciągarki było pokładaniem dużej wiary w niewielką ilość technologii. Wciągarki regularnie zawodziły, liny się rozłączały, a ładunek spadał na ziemię. Na szczęście dla Coopera, w czasie gdy on planował swoją Unię, były woźnica i inżynier amator, Elisha Otis, miał rewolucyjne myśli. Życie Otisa było ciężkie, a wszystkie jego przedsięwzięcia biznesowe kończyły się niepowodzeniem, zazwyczaj z powodu czynników pozostających poza jego kontrolą. W 1851 roku, w wieku 40 lat, dostał pracę przy przebudowie starego tartaku w Nowym Jorku na fabrykę łóżek i stanął w obliczu ogromnej pracy związanej z oczyszczaniem terenu. Myślał o zainstalowaniu podnośników, które pomogłyby w oczyszczeniu górnych pięter, ale te często zawodziły, czasem katastrofalnie, więc jego myśli skierowały się ku uczynieniu ich bezpiecznymi.

Wraz z dwoma synami zaczął projektować „windę bezpieczeństwa”. Jego cudownie proste urządzenie składało się ze starej sprężyny wagonowej przymocowanej pod dachem platformy dźwigowej i połączonej z liną podnoszącą powyżej. Normalnie napięcie w kablu utrzymywało sprężynę w pozycji zamkniętej, ale gdyby kabel pękł, sprężyna otworzyłaby się, pociągając za sobą zapadki z zębami po obu stronach szybu windy i zatrzymując windę.

W 1853 roku Targi Światowe oferowały idealną okazję do reklamy. W nowojorskim Crystal Palace, Otis kazał się podnieść wysoko w powietrze na platformie swojej windy. Z wielkim talentem pokazowym kazał następnie przeciąć siekierą konopną linę, która trzymała go w górze. Tłum sapał, ale platforma opadła tylko o kilka centymetrów, po czym zablokowała się bezpiecznie na swoim miejscu.

Biznes Otisa był również bezpieczny i od tej pory zamówienia podwajały się każdego roku. Ponieważ winda bezpieczeństwa okazała się najbezpieczniejszą formą transportu na Ziemi, nowojorskie drapacze chmur mogły zacząć rosnąć.

Jednakże, pomimo posiadania szybu windy, Cooper Union nie był pierwszym budynkiem, który otrzymał maszynę Otisa. Cooper założył, że najbardziej wydajny kształt szybu będzie cylindryczny, a windy Otisa były kwadratowe. Minęłoby kilka lat, zanim Otis miał czas, aby zaprojektować windę na miarę dla Cooper Union.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *