In Christ alone była właściwie pierwszą piosenką, którą napisaliśmy razem z Keithem Getty. Zostaliśmy sobie przedstawieni przez wspólnego przyjaciela na konferencji poświęconej uwielbieniu, gdzie wypiliśmy razem kawę i rozmawialiśmy o naszym pochodzeniu, muzycznych wpływach i motywacjach do pisania. Keith obiecał, że wyśle mi płytę CD z kilkoma melodiami, nad którymi pracował, i szczerze mówiąc nie myślałem o tym więcej.
Kilka dni później płyta dotarła. I pierwsza melodia na niej zawarta naprawdę mnie uderzyła – była melodyjna i zapadająca w pamięć, a jednocześnie miała w sobie powagę i prawdziwe emocje. Zacząłem odczuwać presję, by napisać tekst, który byłby na porównywalnym poziomie!
Jedyną rzeczą, jaka przyszła mi do głowy, było oparcie go na odwiecznym temacie życia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Wersy powstawały w dość liniowy sposób, ale w miarę jak rozwijał się trzeci wers, byłem coraz bardziej podekscytowany, gdy myślałem o niesamowitych implikacjach skończonej pracy Chrystusa na krzyżu. Chciałem napisać czwarty wers, który byłby o nas – ale nie tylko jako emocjonalna reakcja, ale jako niezaprzeczalne oświadczenie o mocy Chrystusa, która podtrzymuje nas w tym życiu.
Keith i ja jesteśmy przytłoczeni reakcją, jaką ta piosenka wywołała i jesteśmy po prostu wdzięczni Bogu, że użył jej do zbudowania swojego kościoła w ten sposób.