Czarterowy autobus wyjeżdża z Los Angeles do Tijuany w szczytowym momencie porannych godzin szczytu. Frank Cousineau stara się jak może, aby jego trzech tuzinów pasażerów było rozbawionych, gdy jadą drogą I-110. „Po lewej stronie jest Staples Center” – mówi przez drapiący system P.A. – „i całe centrum Los Angeles”. Kilka mil później, Cousineau, 68-letni dziadek z lekkim nalotem i gęstymi wąsami, rozdaje babeczki z otrębami i zagłębia się w temat bliższy zainteresowaniom swoich słuchaczy: rzekome właściwości leczące raka siarczanu hydrazyny, półtoksycznego związku chemicznego używanego do zapobiegania korozji w procesach przemysłowych.
Za 100 dolarów od osoby, Cousineau, który prowadzi niedochodową grupę adwokacką o nazwie Cancer Control Society (CCS), prowadzi wycieczkę po czterech alternatywnych klinikach onkologicznych w Tijuanie. Mój kolega z siedzenia, przyjazny i pobożny dentysta o imieniu Nate Liu, był już na tej wycieczce wcześniej, po tym jak jego żona zachorowała na raka piersi pięć lat temu. Obecnie przyjmuje ona ziołowe leki, które zdobyła w kraju, ale Liu jest ciekawy nowych metod leczenia w Meksyku. „Połowa ludzi w tym autobusie przyjechała w celach badawczych, aby sprowadzić pomoc do Stanów Zjednoczonych” – mówi Liu. „Druga połowa szuka cudownego leku.”
„Nie potrafię powiedzieć, ilu ludzi wyzdrowiało dzięki siarczanowi hydrazyny”, mówi Cousineau, gdy osiągamy prędkość przelotową w Orange County. Ponieważ amerykańscy dystrybutorzy byli „prześladowani przez FDA”, dodaje, że leczenie jest teraz dostępne tylko poza USA.
Nie ma twardych danych na temat liczby Amerykanów, którzy szukają alternatywnego leczenia raka w 20-kilku klinikach w Tijuanie (choć są dane pokazujące, że większość z tych zabiegów nie działa), ale jest ona wystarczająco wysoka, aby wspierać chałupniczą branżę przedsiębiorców, którzy oferują konsultacje, transport, zakwaterowanie, a nawet finansowanie zdesperowanym pacjentom. Cousineau po raz pierwszy dowiedział się o tym świecie w latach 70-tych, kiedy u jego matki zdiagnozowano raka jelita grubego. Po kilku wyczerpujących chemioterapiach, Cousineau zabrał ją do kliniki znanej dziś jako Oaza Nadziei, w dzielnicy Playas w Tijuanie. Podczas jednego z pobytów poznał Rosario de los Ríos, pseudonim „Chayo”, sekretarkę z kliniki, z którą w końcu się ożenił. Jego matka zachorowała na raka, ale Cousineau wierzy, że jej śmierć była bardziej komfortowa ze względu na pobyt w Tijuanie.
Porzucił program szkolenia nauczycieli i rozpoczął pracę z CCS, która została założona w 1973 roku przez technika laboratoryjnego i właściciela sklepu ze zdrową żywnością, aby promować alternatywne metody leczenia raka. Oprócz wycieczek autobusowych, CCS organizuje coroczne trzydniowe konwencje w Los Angeles, w hotelu Sheraton obok Universal Studios. Cousineau został prezesem organizacji w 2006 roku, a dziś on i Chayo prowadzą także biznes ziołowo-suplementowy w swoim domu w Modesto i za 150 dolarów za godzinę oferują usługi konsultacyjne pacjentom zainteresowanym alternatywną opieką.
W kwadrans po południu autobus mija Dairy Mart Road, jeden z ostatnich zjazdów przed I-5 kończącym się na najbardziej ruchliwym przejściu granicznym na świecie. Tuż przy autostradzie znajduje się Best Western Americana Inn, motel w hiszpańskim stylu, położony pomiędzy polną działką a sklepem Carl’s Jr. Pół tuzina hoteli i krótkoterminowych wypożyczalni po obu stronach granicy obsługuje pacjentów chorych na raka, ale Americana jest szczególnie popularnym wyborem. W każde ciepłe popołudnie basen jest oblegany przez gości, głównie starszych i w pełni ubranych, wylegujących się na plastikowych leżakach. Każdego ranka o 7 i 9, strumień ludzi kieruje się do lobby, gdzie czekają duże białe busy, które przewożą ich do klinik po drugiej stronie granicy. (Przewozy są wliczone w hotelową „stawkę za klinikę”.)
Wczesnym popołudniem, autobus przekroczył la línea i zmierza zakurzonymi ulicami do pierwszego przystanku, International Bio Care Hospital & Wellness Center. Cousineau kieruje swoją grupę do gorącej sali konferencyjnej, gdzie założyciel kliniki, dr Rodrigo Rodriguez, wita ich z entuzjazmem i argumentem, który już kiedyś wygłosił.
„Mamy zaawansowane techniki medyczne, takie jak hipertermia całego ciała” – mówi dr Rodriguez, wyjaśniając, w jaki sposób podnosi temperaturę ciała pacjentów do 105 stopni przez kilka godzin na raz, aby zabić komórki rakowe. Na pytanie kobiety, która pyta o wskaźniki przeżycia, odpowiada: „Myślę, że mamy bardzo dobre wyniki”. Badania statystyczne są dobre dla grup, ale kiepskie dla jednostek. Statystycznie, powiem pani coś, czego jestem pewien w 100 procentach: Za sto lat nikt z was w tym pokoju nie będzie żył!”
Powracając do autobusu, rozmawiam z rosyjską imigrantką i matką Anną Judd, która mówi mi, że już dwa razy miała raka piersi i poddała się konwencjonalnemu leczeniu za namową swojej rodziny. Jak mówi, od ponad czterech lat jej badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości, ale chce zobaczyć, jakie opcje są dostępne, jeśli choroba powróci.
Jednym z wyzwań, przed jakimi staje wielu pacjentów kliniki, jest fakt, że leczenie alternatywne rzadko jest objęte amerykańskim ubezpieczeniem. Więc konsultanci oferują porady na tym froncie, kierując pacjentów do stron internetowych crowdfundingowych i mechanizmów finansowania zwanych „viatical settlements”, w których pacjent kupuje ubezpieczenie na życie, a następnie sprzedaje je za gotówkę, za pośrednictwem brokera, do najwyższego oferenta.
Cousineau zapisuje Oasis of Hope, gdzie jego matka była leczona, na przedostatni przystanek. Z 25 pokojami dla pacjentów, czterema salami operacyjnymi, oddziałem intensywnej terapii i bujnym prywatnym ogrodem, „jedynym powodem, dla którego musisz opuścić szpital, jest pójście na plażę”, mówi Gaston Tessada, dyrektor ds. rozwoju biznesu w klinice. Podczas gdy jego słuchacze popijają wodę z ogórków i jedzą organiczne sałatki z zieleniny, dr Francisco Ceceña, szef onkologii, przedstawia prezentację na temat chemioterapii w małych dawkach, witaminy C w dużych dawkach, leczenia tlenem, lewatywy z kawy i Laetrile, leku, który był popularny w USA w latach 70-tych, zanim FDA zakazała jego wysyłki przez granicę państwa.
Choć dr Ceceña twierdzi, że wskaźniki powodzenia tych zabiegów są „dość wysokie”, praktycznie żadne rygorystyczne badania medyczne nie zgadzają się z nim. „W większości przypadków metody promowane w meksykańskich klinikach na granicy nie są zgodne z naukowym rozumieniem tego, jak działa rak i jego leczenie” – ostrzega American Cancer Society na poświęconej temu stronie internetowej.
Około zachodu słońca autobus dociera do granicy, gdzie celnik śmieje się, kiedy mówię mu o celu naszej wizyty. Gdzieś na północ od San Diego, Cousineau włącza film pod tytułem Hoxsey: The Quack Who Cured Cancer? Opowiada on historię Harry’ego Hoxsey’a, człowieka, który odkrył tonik, który mógł „pozytywnie leczyć raka”, a który w końcu został zdelegalizowany przez FDA. Dla tych, którzy są skłonni udać się na południe do jednej z najstarszych klinik onkologicznych w Tijuanie, jego cudowny lek jest nadal dostępny za około 2000 dolarów.