Leonard Cohen Dead at 82 (Polski)

„Mój ojciec odszedł spokojnie w swoim domu w Los Angeles ze świadomością, że ukończył to, co uważał za jedną ze swoich największych płyt” – napisał syn Cohena, Adam, w oświadczeniu dla Rolling Stone. „Pisał aż do ostatnich chwil ze swoją unikalną marką humoru”.

Przed śmiercią, autor piosenek poprosił, aby złożono go na spoczynek „w tradycyjnym żydowskim obrządku obok jego rodziców, dziadków i pradziadków”, jego rabin Adam Scheier napisał w oświadczeniu.

„Niedościgniony w swojej kreatywności, wnikliwości i wyniszczającej szczerości, Leonard Cohen był prawdziwym wizjonerem, którego głosu będzie nam bardzo brakowało”, napisał Kory w osobnym oświadczeniu. „Byłem błogosławiony, mogąc nazywać go przyjacielem, a możliwość służenia temu śmiałemu duchowi artystycznemu z pierwszej ręki, była dla mnie przywilejem i wielkim darem. Pozostawia po sobie spuściznę, która przyniesie wgląd, inspirację i uzdrowienie dla kolejnych pokoleń.”

Cohen był ciemną eminencją wśród małego panteonu niezwykle wpływowych singer-songwriterów, którzy pojawili się w latach sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych. Tylko Bob Dylan wywarł głębszy wpływ na jego pokolenie, a być może tylko Paul Simon i Kanadyjka Joni Mitchell dorównali mu jako poecie piosenki.

Przytłaczający głos basowy Cohena, nylonowo-strunowe wzory gitarowe i grecki chór wokalny ukształtowały sugestywne piosenki, które traktowały o miłości i nienawiści, seksie i duchowości, wojnie i pokoju, ekstazie i depresji. Był również rzadkim artystą swojego pokolenia, który cieszył się sukcesem artystycznym do lat osiemdziesiątych, wydając swój ostatni album, You Want It Darker, na początku tego roku.

„Nigdy nie miałem poczucia, że jest koniec”, powiedział w 1992 roku. „Że była emerytura albo że był jackpot.”

„Dla wielu z nas Leonard Cohen był największym autorem piosenek z nich wszystkich”, Nick Cave, który pokrył klasyki Cohena, takie jak „Avalanche”, „I’m Your Man” i „Suzanne”, powiedział w oświadczeniu. „Całkowicie wyjątkowy i niemożliwy do naśladowania, bez względu na to, jak bardzo byśmy próbowali. Będzie go głęboko brakowało wielu osobom.”

Leonard Norman Cohen urodził się 21 września 1934 roku w Westmount, Quebec. Już jako nastolatek uczył się gry na gitarze i założył folkową grupę Buckskin Boys. Wczesne spotkanie z hiszpańskim pisarzem Federico Garcią Lorcą skierowało go w stronę poezji, a nauczyciel gry na gitarze flamenco przekonał go do zamiany stalowych strun na nylonowe. Po ukończeniu McGill University Cohen przeniósł się na grecką wyspę Hydra, gdzie kupił dom za 1500 dolarów z pomocą skromnego funduszu powierniczego założonego przez ojca, który zmarł, gdy Leonard miał dziewięć lat. Mieszkając na Hydrze, Cohen opublikował zbiór poezji Flowers for Hitler (1964) oraz powieści The Favourite Game (1963) i Beautiful Losers (1966).

Sfrustrowany słabą sprzedażą książek i zmęczony pracą w przemyśle odzieżowym Montrealu, Cohen odwiedził Nowy Jork w 1966 roku, by zbadać tamtejszą prężną scenę folkowo-rockową. Poznał tam folkową piosenkarkę Judy Collins, która jeszcze w tym samym roku umieściła dwie jego piosenki, w tym wczesny przebój „Suzanne”, na swoim albumie In My Life. W jego nowojorskim środowisku znaleźli się Andy Warhol, Velvet Underground i, co najważniejsze, przejmująca niemiecka piosenkarka Nico, której przygnębiający sposób mówienia mógł naśladować na swoim znakomitym albumie Songs of Leonard Cohen z 1967 roku.

Cohen szybko stał się songwriterem z wyboru dla takich artystów jak Collins, James Taylor, Willie Nelson i wielu innych. Jego czarno-białe zdjęcia z albumów oferowały zatrzymujący obraz, który towarzyszył jego surowym, ale pięknym piosenkom. Jego dwa następne albumy, Songs From a Room (1969) i Songs of Love and Hate (1971), zyskały na oszczędnej produkcji Boba Johnstona, wraz z grupą doświadczonych muzyków sesyjnych, do których należał Charlie Daniels.

W latach siedemdziesiątych Cohen wyruszył w pierwszą z wielu długich, intensywnych tras koncertowych, które odbywał pod koniec swojej kariery. „Jednym z powodów, dla których jestem w trasie, jest chęć poznania ludzi” – powiedział Rolling Stone w 1971 roku. „Traktuję to jako rekonesans. Wiesz, uważam się za uczestnika operacji wojskowej. Nie czuję się jak obywatel”. Jego czas w trasie zainspirował producenta dźwięku na żywo Johna Lissauera, który przyniósł go do jego arcydzieła z 1974 roku, New Skin for the Old Ceremony. Zaryzykował jednak katastrofę produkcyjną, zatrudniając do pracy nad kolejnym albumem, Death of a Ladies Man, maksymalistę od dźwięku Phila Spectora, którego kontrowersyjna kreacja zaowocowała recenzją w Rolling Stone zatytułowaną „Leonard Cohen’s Doo-Wop Nightmare.”

Związek Cohena z Suzanne Elrod przez większość lat siedemdziesiątych zaowocował dwójką dzieci, fotografem Lorcą Cohenem i Adamem Cohenem, który przewodzi grupie Low Millions. Cohen był znany ze swoich wędrownych dróg, a jego najbardziej stabilne związki były z wokalistkami Laurą Branigan, Sharon Robinson, Anjani Thomas, a przede wszystkim z Jennifer Warnes, z którą pisał i produkował (Warnes często wykonywała muzykę Cohena). Po tym, jak na płycie „Recent Songs” (1979) Cohen oddał się różnym międzynarodowym stylom, na płycie „Various Positions” (1984) przyznał Warnes pełny kredyt wokalny. Na „Various Positions” znalazło się „Hallelujah”, medytacja o miłości, seksie i muzyce, która stała się najbardziej znaną kompozycją Cohena dzięki żarliwej reinterpretacji Jeffa Buckleya z 1994 roku. Jej wielkość nie została jednak dostrzeżona przez wytwórnię Cohena. Informując go, że Columbia Records nie wyda Various Positions, szef wytwórni Walter Yetnikoff powiedział Cohenowi: „Słuchaj, Leonard, wiemy, że jesteś wielki, ale nie wiemy, czy jesteś dobry”. Cohen powrócił do wytwórni w 1988 roku z I’m Your Man, albumem pełnym humoru i komentarzy społecznych, który zapoczątkował styl syntezatorów i gravitas, który kontynuował na The Future (1992).

W 1995 roku Cohen przerwał karierę, wstąpił do Mt. Baldy Zen Center poza Los Angeles, został wyświęcony na buddyjskiego mnicha i przyjął imię Dharmy Jikan („cisza”). Do jego obowiązków należało gotowanie dla Kyozan Joshu Sasaki Roshi, kapłana i wieloletniego mentora Cohena, który zmarł w 2014 roku w wieku 104 lat. Cohen przerwał swoje muzyczne milczenie w 2001 roku albumem Ten New Songs, wydanym we współpracy z Sharon Robinson, oraz Dear Heather (2004), stosunkowo podnoszącym na duchu projektem z obecną dziewczyną Anjani Thomas. Nigdy nie porzucił judaizmu, ale przestrzegający szabatu autor piosenek przypisywał buddyzmowi ograniczenie epizodów depresyjnych, które zawsze go nękały.

Ostatni akt kariery Cohena rozpoczął się w 2005 roku, kiedy Lorca Cohen zaczęła podejrzewać wieloletniego menadżera ojca, Kelleya Lyncha, o defraudację funduszy z jego konta emerytalnego. W rzeczywistości, Lynch okradła Cohena z ponad 5 milionów dolarów. Aby uzupełnić fundusz, Cohen wyruszył w epicką światową trasę koncertową, podczas której w latach 2008-2013 zagrał 387 koncertów. Kontynuował także nagrywanie płyt, wydając Old Ideas (2012) i Popular Problems, które trafiły do amerykańskich sklepów dzień po jego osiemdziesiątych urodzinach. „OU zależy od pewnej odporności, której nie możesz kontrolować, ale która jest obecna” – powiedział Rolling Stone po wydaniu płyty. „I jeśli możesz wyczuć tę odporność lub wyczuć tę zdolność do kontynuowania, to znaczy to o wiele więcej w tym wieku niż wtedy, gdy miałem 30 lat, kiedy brałem to za pewnik.”

Gdy Grand Tour zakończyło się w grudniu 2013 roku, Cohen w dużej mierze zniknął z oczu opinii publicznej. W październiku 2016 roku wydał album You Want It Darker, wyprodukowany przez jego syna Adama. Poważne problemy z kręgosłupem utrudniały Cohenowi wychodzenie z domu, więc Adam umieścił mikrofon na stole w jadalni i nagrywał go na laptopie. Płyta spotkała się z entuzjastycznymi recenzjami, choć artykuł w New Yorkerze, który ukazał się w czasie premiery, ujawnił, że Cohen jest w bardzo złym stanie zdrowia. „Jestem gotów umrzeć” – powiedział. „Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt niewygodne. To tyle jeśli chodzi o mnie.”

The singer-songwriter później wyjaśnił, że „przesadzał”. „Zawsze byłem do autodramatyzacji,” Cohen powiedział w zeszłym miesiącu. „Zamierzam żyć wiecznie”

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *