Wczesne lata
Beethoven był najstarszym żyjącym dzieckiem Johanna i Marii Magdaleny van Beethovenów. Rodzina pochodziła z Flamandii i wywodziła się z Malines. Dziadek Beethovena po raz pierwszy osiadł w Bonn, gdzie został śpiewakiem w chórze arcybiskupa-elektora Kolonii. Jego syn Johann również był śpiewakiem chóru elektorskiego; tak więc Beethoven, jak większość osiemnastowiecznych muzyków, urodził się w zawodzie. Rodzina Beethovena, początkowo dość zamożna, stopniowo ubożała wraz ze śmiercią dziadka w 1773 roku i popadnięciem ojca w alkoholizm. W wieku 11 lat Beethoven musiał opuścić szkołę; w wieku 18 lat był już żywicielem rodziny.
Zauważywszy u najstarszego syna oznaki talentu do gry na fortepianie, Johann próbował uczynić z Ludwiga cudowne dziecko na miarę Mozarta, ale mu się to nie udało. Dopiero w wieku młodzieńczym Beethoven zaczął przyciągać łagodną uwagę.
Kiedy w 1780 r. Józef II został jedynym władcą Świętego Cesarstwa Rzymskiego, mianował swojego brata Maksymiliana Franciszka adiutantem i następcą arcybiskupa-elektora Kolonii. Pod rządami Maksymiliana Bonn przekształciło się z prowincjonalnego miasteczka w kwitnącą i kulturalną stolicę. Jako liberalny rzymski katolik ufundował Bonn uniwersytet, ograniczył władzę własnego duchowieństwa i otworzył miasto na pełną falę niemieckiego renesansu literackiego, związanego z Gottholdem Ephraimem Lessingiem, Friedrichem Gottliebem Klopstockiem, młodymi Goethe i Schillerem. Znakiem czasu była nominacja na nadwornego organistę Christiana Gottloba Neefe, protestanta z Saksonii, który został nauczycielem Beethovena. Neefe, choć nieco ograniczony jako muzyk, był jednak człowiekiem o wysokich ideałach i szerokiej kulturze, literatem, a także kompozytorem pieśni i lekkich sztuk teatralnych. To właśnie dzięki niemu Beethoven w 1783 roku wyda w Mannheim swoją pierwszą zachowaną kompozycję (Dziewięć wariacji na temat marsza Dresslera). W czerwcu 1782 roku Beethoven został już asystentem Neefego jako nadworny organista.
W 1783 roku został również mianowany basistą opery w Bonn. W 1787 r. poczynił już takie postępy, że Maksymilian Franciszek, arcybiskup-elektor od 1784 r., namówił go, by wysłał go do Wiednia na studia u Mozarta. Wizyta ta została przerwana, gdy po krótkim czasie Beethoven otrzymał wiadomość o śmierci matki. Według tradycji Mozart był pod wielkim wrażeniem zdolności improwizacyjnych Beethovena i powiedział kilku przyjaciołom, że „ten młody człowiek wyrobi sobie wielkie imię na świecie”; nie zachowała się jednak żadna wiarygodna relacja z pierwszej podróży Beethovena do Wiednia.
Przez następne pięć lat Beethoven przebywał w Bonn. Do innych obowiązków dworskich dołączyła gra na altówce w orkiestrze teatralnej i choć arcybiskup nie okazywał mu na razie żadnych szczególnych względów, zaczynał zawierać cenne znajomości. Jakiś czas wcześniej poznał wdowę po kanclerzu, Josephie von Breuning, a ona zaangażowała go jako nauczyciela muzyki dla dwójki z czworga swoich dzieci. Od tej pory dom Breuningów stał się dla niego drugim domem, o wiele bardziej przyjaznym niż jego własny. Za pośrednictwem pani von Breuning Beethoven pozyskał wielu zamożnych uczniów. Najbardziej pożyteczny kontakt towarzyski nawiązał w 1788 r., gdy do Bonn przybył Ferdynand, graf (hrabia) von Waldstein, członek najwyższej wiedeńskiej arystokracji i miłośnik muzyki. Waldstein należał do kręgu Breuninga, gdzie usłyszał grę Beethovena i od razu stał się jego oddanym wielbicielem. Na balu przebierańców w 1790 r. muzykę do baletu skomponował hrabia, ale powszechnie wiadomo było, że Beethoven napisał ją dla niego, według Almanachu z Goty (kroniki towarzyskiej arystokracji). W tym samym roku zmarł cesarz Józef II. Za pośrednictwem Waldsteina Beethoven został zaproszony do skomponowania ody żałobnej na solistów, chór i orkiestrę, ale zaplanowane wykonanie zostało odwołane, gdyż dęciaki uznały niektóre fragmenty za zbyt trudne. Beethoven dodał do niej utwór uzupełniający, sławiący wstąpienie na tron brata Józefa, Leopolda II. Nic nie wskazuje na to, by którykolwiek z tych utworów został kiedykolwiek wykonany, aż do końca XIX wieku, kiedy to rękopisy zostały ponownie odkryte w Wiedniu i uznane za autentyczne przez Johannesa Brahmsa. Ale już w 1790 roku inny wielki kompozytor widział je i podziwiał: w tym samym roku Haydn, przejeżdżając przez Bonn w drodze do Londynu, był fetowany przez elektora i jego muzyczny establishment; kiedy pokazano mu partyturę Beethovena, był pod jej wystarczającym wrażeniem, by zaproponować, że po powrocie z Londynu weźmie Beethovena na ucznia. Beethoven przyjął ofertę Haydna i jesienią 1792 roku, w czasie gdy wojska rewolucji francuskiej szturmowały prowincje nadreńskie, opuścił Bonn, by już nigdy nie powrócić. Album, który zabrał ze sobą (zachowany w Beethoven-Haus w Bonn), wskazuje na szeroki krąg jego bońskich znajomych i przyjaciół. Najbardziej proroczy z wpisów, napisany wkrótce po śmierci Mozarta, brzmi:
Duch Mozarta opłakuje i płacze nad śmiercią ukochanej. Przy niewyczerpanym Haydnie znalazła wytchnienie, ale bez zajęcia. Z pomocą niestrudzonej pracy odbierzesz ducha Mozarta z rąk Haydna. (Waldstein)
Kompozycje należące do okresu bońskiego – z wyjątkiem tych, które prawdopodobnie zostały rozpoczęte w Bonn, ale poprawione i ukończone w Wiedniu – są bardziej interesujące dla studenta Beethovena niż dla zwykłego melomana. Ukazują one wpływy, w których zakorzeniona była jego sztuka, a także naturalne trudności, które musiał pokonać i którym nie potrafił zaradzić jego wczesny trening. Trzy sonaty fortepianowe napisane w 1783 roku dowodzą, że Bonn było pod względem muzycznym przyczółkiem Mannheim, kolebką nowoczesnej orkiestry w Niemczech i szkółką stylu muzycznego, który miał wnieść istotny wkład w klasyczną symfonię. Jednak w czasach dzieciństwa Beethovena szkoła mannheimska była już w zaniku. Słynna niegdyś orkiestra została rozwiązana po wojnie austriacko-pruskiej w 1778 roku. Styl mannheimski zdegenerował się do manieryzmu, którego przejawem jest zainteresowanie skrajnościami piano (miękko) i forte (głośno), często sprzecznymi z muzyczną frazą, jakie odnaleźć można we wczesnych sonatach Beethovena i w wielu innych jego utworach z tego okresu – co nie dziwi, skoro symfonie późniejszych kompozytorów mannheimskich stanowiły podstawowy repertuar orkiestry dworskiej w Bonn. Ale to, co dla Mozarta i innych twórców pozostających pod wpływem kompozytorów z Mannheim było jedynie efektem okazjonalnym, dla Beethovena miało pozostać elementem fundamentalnym. Gwałtowne piano, niespodziewane wybuchy, szerokie, skokowe figury arpeggio z końcowymi efektami wybuchowymi (tzw. „rakiety mannheimskie”) – wszystko to stanowi o muzycznej osobowości Beethovena i miało mu pomóc w wyzwoleniu muzyki instrumentalnej z zależności od stylu wokalnego. Beethoven rzeczywiście może być opisany jako ostatni i najwspanialszy kwiat na drzewie Mannheimu.