MistrzW mojej opinii ten film składa się z najwspanialszych kreacji aktorskich w historii. Joaquin Phoenix jako Freddie Quell i Philip Seymour Hoffman jako Lancaster Dodd to najwspanialsze kreacje tego stulecia. To, że obaj ci aktorzy zostali okradzeni z Oscarów wciąż mnie prześladuje. Nawet pozostałe kreacje Amy Adams i Laury Dern są wspaniałe. Scena obróbki przejdzie do historii jako jeden z najwspanialszych aktów aktorskich, jakie kiedykolwiek nakręcono. Ale czy jest to jedyna dobra rzecz w tym filmie? Oczywiście, że nie.
Po raz pierwszy oglądając film nie wiedziałem, co z niego wynieść, ponieważ nie zawiera on satysfakcjonującej konkluzji. Freddie zaczyna się i kończy w ten sam sposób. Ale i tak było to ciekawe i przejmujące doświadczenie. I pozostało we mnie na długo. Postanowiłem więc obejrzeć go ponownie i odkryłem, że jest to historia oparta na charakterach, a nie na fabule. Związek Freddiego i Lancastera jest sercem i duszą filmu, a cały film zgłębia ich oboje. Lancaster Dodd jest facetem, który wierzy, że człowiek jest istotą cywilizowaną i nie jest zwierzęciem, ale Freddie jest tego zaprzeczeniem. Freddie robi rzeczy impulsywnie i nie dba o konsekwencje. Dodd widzi wolność, jaką ma Freddie i robi co chce i jest tym zdumiony. Są momenty, które pokazują, że Lancaster nie jest taki sam w środku, że on też jest zwierzęciem. A postać Amy Adams (żony Lancastera) jest prawdziwą mistrzynią. To ona stoi na czele sekty i to ona podejmuje decyzje, a Lancaster jest tylko marionetką. Ona rzeczywiście widzi przez Freddiego i potrafi go odczytać (podczas wizji nagich tańczących dziewczyn Freddiego, patrzy prosto w niego) .Mimo to nie do końca wszystko z niej zrozumiałam. Potrzeba oglądać kilka razy.
Paul Anderson powiedział w wywiadach, że film jest historia miłości między dwoma głównymi bohaterami. I to stwierdzenie sprawiło, że film jest dla mnie jeszcze lepszy. Były rozmowy, że film jest o scjentologii, ale ja się z tym nie zgadzam. Jest bardziej o sektach i ich naturze żerowania na słabych dla własnych celów. Jest też wiele podobieństw między tym filmem a jego poprzednim „Aż poleje się krew” w tym, że Lancaster i Freddie są podobni do Eli i Daniela. Ale Daniel i Eli nienawidzą się nawzajem, podczas gdy pozostałe dwa kochają się.
W zakresie reżyserii, to jest top notch. Scena więzienia jest cudownie sfilmowany przypominający Kubricka. Zdjęcia są doskonałe, jak również i wybór strzelać w 65mm pomógł wiele, jak to wzbogaca doświadczenie, jak również do wyodrębnienia bogactwo występów aktorów. Dużo jest scen z bliska, które świetnie się sprawdzają. Muzyka Johna Greenwooda, choć nie tak dobra jak w przypadku „Aż poleje się krew” (to ścisła czołówka!!!), jest całkiem niezła. Jak już wspomniałem, gra aktorska jest najlepsza z dotychczasowych. Film trzeba zobaczyć przynajmniej dla aktorstwa zaangażowanego.
Obejrzałem go 4 razy i jakość jest po prostu rośnie za każdym razem oglądać. Eksploracja psychiki głównych bohaterów jest naprawdę dobra. Były narzekania, że film nigdzie nie zmierza, ale myślę, że o to właśnie chodzi. Freddie nigdzie nie odchodzi. Wraca do miejsca, w którym zaczął. Lancaster też nie. Jest podobny do 2001 pod tym względem, że zadaje nam pytania i pozwala zastanowić się nad wydarzeniami, które mają miejsce. Więc radzę wszystkim, aby obejrzeć jeden z najlepszych filmów w historii przez Największy współczesny filmowiec.
Doskonała 10!!!