Raport z 2017 r. przygotowany przez Latinobarómetro, instytut badania opinii publicznej, wykazał, że opinia publiczna w Argentynie jest spolaryzowana w kwestii sił zbrojnych. Według badania, tylko 50 proc. osób ufa wojsku. Najwyraźniej jest ono postrzegane nie tylko jako instytucja ochronna, ale także jako zagrożenie.
Wojskowe rządy były w Argentynie mordercze. Generałowie przejęli władzę w 1976 roku, a ich reżim upadł dopiero po przegranej wojnie o Malwiny (Falklandy) w 1983 roku. Pod wpływem USA, promowali konserwatywny nacjonalizm i twierdzili, że chronią status quo. Sprzeciwiali się jakiejkolwiek redystrybucji dochodów lub bogactwa, a nawet siły liberalne były prześladowane jako rzekomo lewicowi powstańcy. Eksperci szacują, że ich państwowy terroryzm pochłonął około 30.000 istnień ludzkich. Dla porównania, w Chile, gdzie rządy wojskowych trwały znacznie dłużej, represje zabiły około 4,5 tysiąca osób. Dziś populacje Argentyny i Chile liczą odpowiednio prawie 45 i 18 milionów ludzi.
Po upadku ostatniej junty wojskowej w Argentynie w 1983 r. rządy różnych państw stanęły przed zasadniczym problemem: musiały zdecydować, jak postępować z siłami zbrojnymi. Według Pauli Canelo, profesor socjologii na Uniwersytecie w Buenos Aires, oznaczało to rozwiązanie „kwestii wojskowej”. Trzeba było w jakiś sposób poradzić sobie z konsekwencjami rządów wojskowych. Canelo mówi, że „siły zbrojne wykazywały historycznie wyraźną tendencję do tworzenia własnych definicji swojego celu, doktryny i misji”. Misja ta była zazwyczaj skierowana przeciwko zagrożeniu wewnętrznemu, a nie zewnętrznemu.
Socjolog widzi również „kluczowe znaczenie w fakcie, że siły zbrojne absolutnie skompromitowały się popełniając poważne przestępstwa”. W rezultacie są one nadal „całkowicie odrzucane przez część społeczeństwa obywatelskiego”. Zbrodnicze działania i porażka w wojnie o Malwiny pogrążyły siły zbrojne w głębokim kryzysie.
Nowe ruchy społeczne
Już od pierwszej demokratycznie wybranej administracji było jasne, że wszelkie próby rozwiązania „kwestii wojskowej” będą musiały skupić się na prawach człowieka. Powodem była presja wywierana przez liczne grupy aktywistów, z których najbardziej znaną była organizacja „Matki z Plaza de Mayo”. Organizacja ta domagała się informacji na temat losów zaginionych krewnych.
Canelo twierdzi, że prezydent Raúl Alfonsín (1983 – 1989) chciał, aby niewielka grupa sprawców została skazana na przykładne kary, aby reszta instytucji wojskowych została uwolniona od winy. Odpowiedni proces, który odbył się w 1985 roku, znany jest jako „Juicio a las Juntas” (rozliczenie juntas).
W 1986 roku administracja Alfonsína uchwaliła „Ley de Punto Final” (ustawę o kropce końcowej). Miała ona zagwarantować, że lista oskarżonych nie będzie się już wydłużać. Mimo to, stale pojawiały się nowe akty oskarżenia, co wywołało serię buntów wojskowych. Canelo mówi, że były one skierowane „przeciwko 'postępowcom' w wojsku i rządzie, których uznano za niezdolnych do utrzymania powszechnej amnestii”. Pod taką presją w 1987 r. uchwalono Ley de Obediencia Debida (ustawę o należytym posłuszeństwie). Zwalniało ono wszystkich niższych rangą od ścigania za przestępstwa popełnione podczas „brudnej wojny”, pod warunkiem, że nie były one uznane za „ekscesy”.
Wojsko osiągnęło w ten sposób swój cel, ale większość Argentyńczyków uznała ustawodawstwo za zdradę obietnicy, że prawo i sprawiedliwość zwyciężą. Ludność zgromadziła się przeciwko wojsku, demonstrując wokół koszar i pokazując swoją determinację w obronie nowej demokracji.
Administracja Carlosa Menema (1989 – 1999) zdecydowała się pozostawić przeszłość w kwestii sił zbrojnych. W 1991 roku udzieliła amnestii dyktatorom junty, rozpoczynając fazę znacznej harmonii między rządem a armią. Według socjologa Canelo, „nowi szefowie sił zbrojnych zostali wzmocnieni”. Postępowania karne zostały wstrzymane, a agencje państwowe przestały się interesować łamaniem praw człowieka.
Dekrety rządu nie pogodziły jednak sił zbrojnych ze społeczeństwem. Wręcz przeciwnie, wywołały sprzeciw i dały początek nowym ruchom społecznym. Najbardziej znaną organizacją jest HIJOS (Hijos e Hijas por la Identidad y la Justicia contra el Olvido y el Silencio – Synowie i Córki na rzecz Tożsamości i Sprawiedliwości Przeciwko Zapomnieniu i Milczeniu). Jej działalność polega na publicznym wskazywaniu i zawstydzaniu wojskowych, którzy byli zamieszani w zbrodnie dyktatury. HIJOS stworzył w ten sposób formę publicznej sprawiedliwości, której system sądowniczy nie był w stanie wymierzyć.
Ważny sojusznik USA
Następne lata były naznaczone klęską militarną w wojnie o Wyspy Malwiny (1982) i rosnącym długiem narodowym. Argentyna musiała przyjąć twardą politykę dostosowań strukturalnych opracowaną przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Obniżono wydatki publiczne, zderegulowano gospodarkę i otwarto ją na rynek światowy. W tym samym czasie zmieniły się sojusze wojskowe w kraju. Prezydent Menem wycofał Argentynę z ruchu niezaangażowanych, nawiązał bliskie stosunki z USA, a w latach 1990/91 dołączył do międzynarodowego sojuszu na czas wojny w Zatoce Perskiej.
Od tego czasu Argentyna uczestniczy w misjach pokojowych ONZ w tak odległych miejscach jak Cypr, Kuwejt, Kosowo i Libia. Ta nowa rola sił zbrojnych na scenie światowej znana jest jako „aktywne zaangażowanie”. Dzięki tej polityce Argentyna stała się jednym z najważniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych poza NATO.
Podczas tworzenia tych nowych międzynarodowych sojuszy budżet na obronę został jednak obcięty. Nadal jest on stosunkowo niewielki. Uchwalono też nowe prawo obronne, które ściśle oddziela obronę przed zagrożeniami zewnętrznymi od kwestii bezpieczeństwa wewnętrznego. Siły zbrojne mają ograniczać swoją działalność wyłącznie do obrony narodowej i mogą być wykorzystywane wyłącznie do zwalczania zagrożeń militarnych i zewnętrznych. Z zasady nie wolno im angażować się w sprawy bezpieczeństwa wewnętrznego.
Niestety, zasada ta nie jest stanowczo egzekwowana. Christian Castillo, profesor socjologii na Uniwersytecie w La Plata, twierdzi, że dwie instytucje – Żandarmeria i Prefektura – otrzymały wszystko, co potrzebne do tłumienia niepokojów społecznych przy użyciu siły. Działania półmilitarne są więc nadal możliwe w odniesieniu do kwestii bezpieczeństwa wewnętrznego, takich jak handel narkotykami, terroryzm, przestępczość zorganizowana, handel bronią i konflikty etniczne. W obliczu traumatycznej przeszłości kraju nie dziwi fakt, że wielu obywateli nie czuje się komfortowo z takim scenariuszem.
Więcej oskarżeń
Po wyniszczającym kryzysie finansowym Argentyny w latach 2001/02 budżet na obronę został jeszcze bardziej okrojony. Ponadto grupy obrony praw człowieka nalegały na ponowne ściganie zbrodni dyktatury. Procesy zostały wznowione. W latach 2007-2016 około 1000 członków wojska i sił bezpieczeństwa stanęło przed sądem i wydano około 300 wyroków skazujących. W oczach socjologa Canelo, ten nowy aktywizm sądowy służył częściowo „przywróceniu utraconej legitymizacji państwa”.
Administracje Néstora Kirchnera (2003 – 2007) i Cristiny Kirchner (2007 – 2015) miały ambiwalentny stosunek do wojska. Z jednej strony, podczas oficjalnej ceremonii o dużym znaczeniu symbolicznym w 2004 roku, prezydent Néstor Kirchner nakazał usunięcie ze ścian akademii wojskowej wszystkich zdjęć byłych dyktatorów i generałów junty. Jednocześnie stworzył nielegalny aparat szpiegowski i wywiadowczy.
Od czasu inauguracji nowej administracji kierowanej przez prezydenta Mauricio Macriego w 2015 r. ponownie podejmowane są próby zapewnienia bezkarności skazanym żołnierzom i tłumienia dochodzeń policyjnych przeciwko ich cywilnym wspólnikom. Może to być związane z faktem, że rodzina urzędującego prezydenta czerpała ogromne zyski z dyktatury. Grupa Macri rozrosła się w tych latach z siedmiu do 47 firm, a junta znacjonalizowała nawet zaciągnięte przez siebie prywatne długi.
W listopadzie 2017 roku u wybrzeży Argentyny zaginął okręt podwodny ARA San Juan z 44 wojskowymi na pokładzie. Od tego czasu głosy z różnych stron domagają się zwiększenia budżetu wojskowego. Rząd wydaje się jednak niezrażony.
W ciągu ostatnich trzech i pół dekady argentyńscy przywódcy polityczni na różne sposoby próbowali znaleźć odpowiedź na palące – acz wciąż nierozwiązane – pytanie o rolę, jaką powinno odgrywać wojsko. Mimo to naród wciąż nie pogodził się z naruszeniami praw człowieka popełnionymi w czasach dyktatury.
Sebastián Vargas jest dziennikarzem z Buenos Aires. Mieszka w Monachium.