„$110 za paczkę. Chcesz to przymierzyć? OK, proszę bardzo”, powiedziała Vargas, 47, kobietom, zbliżając telefon do ucha.
Po tym, jak kobiety kupiły sukienkę, Vargas wróciła do swojego telefonu. Wieści nie były dobre: jej szef w firmie ochroniarskiej w klubie nocnym powiedział jej, że znalazł kogoś młodszego, kto zaakceptuje niższe wynagrodzenie, aby zastąpić ją, gdy firma będzie obsługiwała nowo otwarte kluby.
Vargas wzruszyła ramionami. Pracowała w tej firmie od 22 lat. Ale tak długo jak swap meet pozostawał otwarty, ona pracowała w dodatkowe dni, aby przetrwać.
„To jest nasz chleb powszedni,” powiedziała, gestykulując w kierunku pustej ziemi na Paramount Swap Meet dużo. „Jeśli widzisz wszystkie puste miejsca, to dlatego, że ludzie nie mają pieniędzy, aby zapłacić za te miejsca”.
Choć daleko im do czasów świetności, gdy co weekend wypełniały parkingi południowokalifornijskich kin drive-in i kampusów uniwersyteckich, swap meetingi pozostają tętniącymi życiem centrami handlu – klasą robotniczą, osobistym EBayem. Są to miejsca, w których zabytkowy Schwinn, bluza z kapturem za 4 dolary, skórzana walizka wypełniona ośmioma płytami, koszulki Slipknota, azteckie kalendarze i żywy kakadu są w zasięgu krótkiego spaceru od siebie.
Chociaż niektóre swap meety, które zostały zamknięte przez pandemię, zaczęły odbijać się od dna po ponownym otwarciu na początku czerwca, inne wydają się być bliskie spotkania ze swoim upadkiem.
Około 50 sprzedawcom z centrum handlowego Los Amigos w południowym Los Angeles doręczono w maju 30-dniowe zawiadomienie o eksmisji, nakazujące im spakowanie swoich towarów i opuszczenie miejsca do 19 czerwca.
18 czerwca, strażnik otworzył metalową bramę dla sprzedawców wchodzących i wychodzących ze swoimi rzeczami. Dwa U-Haulsy czekały na zewnątrz, kiedy sprzedawcy ładowali sprzęt, dokumentację i towary. Jeden z nich wystawił zabawki i plecaki dla dzieci na chodniku, co było ostatnią deską ratunku dla sprzedaży przed eksmisją.
Ale podczas wizyty w celu sprawdzenia swojego stoiska, 61-letnia Rosa Maria Gonzalez nie miała zamiaru pakować swojego towaru. Stoisko pozwoliło jej wychować czwórkę dzieci, odkąd otworzyła je w 1991 roku. Gonzalez planowała zostać na miejscu, dopóki nie zostanie zmuszona do odejścia.
„Dlaczego miałabym odejść po 30 latach bycia tam?” powiedziała. „To całe życie. Poświęciłam temu biznesowi więcej czasu niż moim dzieciom, mojemu domowi i małżeństwu. To niesprawiedliwe.”
Paul Lanctot, organizator z L.A. Tenants Union, powiedział, że organizacja kwestionuje zawiadomienie o eksmisji i domaga się spotkania w celu wypracowania sprawiedliwego rozwiązania. Do 25 czerwca wielu sprzedawców jeszcze się nie wyprowadziło.
„To historyczny swap meet, na który wielu ludzi chodziło przez lata i lata” – powiedział Lanctot. „To, co ma go zastąpić jest niejasne, ale nie wydaje się, że będzie to coś, co będzie miało takie znaczenie kulturowe, jakie te firmy nadały temu obszarowi.”
Na Paramount Swap Meet, Vargas powiedziała, że zgaduje, że robiła około 60% sprzedaży, którą robiła przed pandemią. Z sezonem pierwszej komunii za rogiem, jest nadzieja na większą sprzedaż.
„To nie jest powrót do normalności, ale ludzie przychodzą na zakupy,” powiedziała. „Katolicy mają wiarę.”
Kilka mil dalej na Santa Fe Springs Swap Meet, mieszkaniec Boyle Heights, Claudio Eclicerio, 51, również dostosowywał się do powrotu do biznesu sprzedając owoce.
Zwykle sprzedaje owoce w weekendy. W pozostałe dni tygodnia jeździ w górę i w dół Kalifornii – do Fresno, Santa Clarita i Santa Barbara, odwiedzając farmy i czasami samemu zbierając owoce. Nie ma żadnego pośrednika i nie bierze owoców, które nie są w pełni dojrzałe.
W ostatni weekend jego stoły były jednak trochę gołe.
Pasek przezroczystej taśmy został owinięty wokół stoiska, aby zniechęcić do dotykania. Prosi klientów, aby wybrali owoce, które chcą, a on pakuje je dla nich. Hand sanitizer i ręczniki papierowe są umieszczone z przodu i w centrum.
„Kocham swap meet,” powiedział Eclicerio, który sprzedał w Santa Fe lokalizacji przez 28 lat.” „To wspaniała rzecz, ponieważ wchodzę w interakcję z tak wieloma ludźmi. Każda osoba, z którą rozmawiam, ma swoją historię. Dzięki nim jestem tutaj.”
Podobnie jak Vargas, Eclicerio widział spadek sprzedaży. Strach przed COVID-19 trzymał wielu ludzi z dala, powiedział.
„Sprawy toczą się powoli”, powiedział. „To wpłynęło na nas całkowicie. Ludzie są przerażeni.”
Na pierwszy rzut oka, niekoniecznie jest to widoczne. W tym dniu, 18-hektarowy swap meet przywitał około 4000 osób, powiedział Rick Landis, dyrektor ds. rozwoju biznesu dla spotkania i przyszły prezes National Flea Market Assn.
W noc poprzedzającą, w piątek, nie byłbyś w stanie usłyszeć swoich własnych słów w rozmowie, powiedział. Muzyka rozbrzmiewała z dużych głośników, a tłumy były znacznie większe.
Właściciele swap meet zainwestowali miliony w nowo wyremontowaną scenę i patio z zamysłem organizowania koncertów za 15 dolarów w weekendy i darmowej rozrywki przez cały tydzień. Była to część planu, aby utrzymać spotkanie jako opłacalny biznes, ponieważ rywale zamykają się, a liczba sprzedawców powoli maleje. Ponad 50 lat temu, Santa Fe Springs gościło 700 sprzedawców, powiedział Landis. Dziś, jest ich około 450.
Po pandemii, Landis oszacował, że tylko około 75% sprzedawców i 60% klientów powróciło po ponownym otwarciu.
Jednakże Landis powiedział, że nie sądzi, aby swap meetingi miały się gdzieś podziać.
„Co ciekawe, czasami podczas recesji biznes idzie w górę,” powiedział Landis. „To jest sprzeczne z intuicją. Kiedy jest recesja, ludzie są bardziej ostrożni. Ludzie szukają okazji.”
Dla mieszkańca La Mirada Jesse Herrera, 50, który jest właścicielem stoisk z jedzeniem na kilku L.A. swap meets, biznes nie może być lepszy. Kiedy jako nastolatek wyemigrował z Meksyku do Los Angeles, zaczął od pracy w magazynie Vernon, który produkował churros. Zauważywszy jak dochodowy był to biznes, postanowił zrezygnować i prowadzić własne stoisko z churrosami na spotkaniu w Santa Fe Springs.
Samotne stoisko z churrosami w końcu rozrosło się do dziesiątek stoisk z jedzeniem na wielu spotkaniach w Los Angeles, a także do restauracji. Herrera zajmuje się również rezerwacją rozrywek i prowadzi koncesje na niektórych zlotach.
„Ludzie myśleli, że jestem szalony, a dziś jestem tutaj. Osiągnąłem amerykański sen na tym spotkaniu wymiany.”
W sobotę na jednym z jego stoisk z hot dogami, miał zdrowy strumień klientów, którzy stali sześć stóp od siebie na naklejkach oznaczonych dla fizycznej odległości. Na zewnątrz stoły były rozstawione w różnych miejscach.
Herrera powiedział, że podczas gdy swap meet był zamknięty, spędził więcej czasu z rodziną niż przez ostatnie lata. Nieoczekiwana przerwa dała mu czas na refleksję. Zamiast rozwijać swój biznes, jak planował, Herrera powiedział, że może nadszedł czas, aby wycofać się z pracy.
Podczas gdy Herrera robi plany na wcześniejszą emeryturę, sprzedawcy w centralnym Los Angeles są zmuszeni do myślenia o kolejnych krokach, ponieważ stoją w obliczu eksmisji przez właścicieli.
Na Alameda Swap Meet, 200 sprzedawców zostało poinformowanych, że muszą zapłacić za kilka miesięcy zaległego czynszu lub stanąć w obliczu eksmisji, powiedział Alfredo Gama, prezes Central-Alameda Neighborhood Council.
Zamknięcie spotkań wymiany nie tylko wpłynie na kulturę społeczności, ale będzie oznaczać jedno miejsce mniej do zakupu podstawowych towarów, powiedział Gama. Najbliższy Walmart lub Target jest oddalony o 30 minut jazdy, a społeczności Centralnej Alamedy polegają na spotkaniach wymiany, aby znaleźć artykuły pierwszej potrzeby, takie jak mydło, ubrania i żywność.
„Mieliśmy wiele dyskusji na temat defundacji policji. To jest to, gdzie te pieniądze powinny iść. Do małych firm w społecznościach kolorowych,” powiedział.
Dla Reyny Pascual, 37-letniej mieszkanki Long Beach, Paramount Swap Meet był jej pierwszym przystankiem w poszukiwaniu garnituru na pierwszą komunię jej syna i chrześniaka.
Pascual jest pracownikiem fabryki, który pakuje środki odkażające do rąk i mydła. Jednak kilku z jej współpracowników testowało pozytywnie na koronawirusa. Martwiła się o zarażenie swojego syna, który ma astmę, więc postanowiła przestać pracować. Jej mąż, Saul Vasquez, lat 40, który pracuje w budownictwie, jest teraz jedynym żywicielem.
„Na targach wymiany znajdujemy rzeczy po lepszej cenie. Gospodarka nie jest tak dobra, więc staramy się oszczędzać,” powiedziała.
W ostatni weekend, Pascual poszła do Paramount szukając sprzedawcy, od którego wcześniej dokonała zakupu. Kiedy przyjechała, miejsce sprzedawcy było jednym z wielu pustych miejsc w partii. Zwróciła się do Vargasa.
Ale te obawy musiałyby poczekać. Przy swoim stoisku Vargas sięgnęła po małą czarną marynarkę od garnituru i podała ją Pascualowi. Za stertami towarów kobieta pomogła swojemu chrześniakowi naciągnąć spodnie na dżinsy. Chłopiec uśmiechnął się nieśmiało do swoich rodziców chrzestnych, kołysząc biodrami.
Rodzina odeszła szczęśliwa z dwoma garniturami.