(Ostrzeżenie: Główne, epickie, druzgocące spoilery w całym filmie)
Prometeusz w weekend przyszedł i odszedł, ale spekulacje trwają nadal. Po raz pierwszy zobaczyłem film prawie dwa tygodnie temu i zostałem oszołomiony pofilmową dyskusją wśród krytyków, która wybuchła w kinie na Times Square. Następnego dnia przeprowadziłem wywiad ze scenarzystą Damonem Lindelofem (rzuca on nieco światła na tajemnice filmu tutaj), który opisał bardzo podobną scenę po premierze w swoim kinie w Londynie. I słyszałem od innych przyjaciół w całym kraju, że debata była żywa i dobrze zorganizowana na seansach zarówno w piątek jak i w sobotę, wśród fanów Obcego próbujących połączyć wszystkie kropki Ridleya Scotta.
Nie zakładam, że mam wszystkie odpowiedzi (aby uzyskać bardziej dogłębne, eksperckie ujęcie, zobacz obszerną recenzję Richarda Corlissa lub analizę nauki stojącej za Prometeuszem Jeffreya Klugera), ale oto analiza, w którą się zaangażowałem, podczas wielkiej debaty nowojorskich krytyków na temat Prometeusza w 2012 roku: Oczywiście jest to prequel Obcego – niezależnie od tego, co twierdzi studio filmowe – i najciekawsze punkty fabuły w Prometeuszu rzeczywiście wynikają z linii przewodniej tej franczyzy. Innymi słowy: Jak ten kawałek układanki Obcego łączy się z innymi filmami we franczyzie?
Ostrzeżenie, poważne spoilery przed nami: Film rozpoczyna się od Obcego stojącego nad wodospadem. (Być może, aby później zachować prostotę, nazwiemy jego/jej gatunek ETs). W tle startuje statek kosmiczny, wyraźnie zostawiając tego ET za sobą. Jest to człowiek, który musiał się zgłosić do roli „inżyniera”, zgadzając się poświęcić swoje życie, aby napędzić zupełnie nową cywilizację. Wypija swoją tajemniczą substancję, ulega autodestrukcji, a jego DNA zostaje wstrzyknięte do ziemskiego ekosystemu. Całe życie, jakie znamy, wywodzi się z tego poświęcenia.
(WIĘCEJ: Zobacz pełną relację TIME’a z filmu Prometeusz)
To potężny prolog – a także taki, który nie odbiega zbytnio od obecnej debaty naukowej na temat tego, co sprowadziło życie na naszą planetę (zobacz pełne zestawienie nauki w Prometeuszu autorstwa Jeffreya Klugera). Stąd przeskoczmy do przodu, na tajemniczą planetę: Kiedy załoga Prometeusza ląduje, wszystko wydaje się być martwe lub uśpione – rozległa seria opuszczonych jaskiń i przerażających ładowni. David, robot-rezydent, został zaprogramowany do oceny tych odkryć, mając na uwadze tylko jeden cel: Jak te futurystyczne istoty i ich futurystyczne technologie mogą być wykorzystane do pomocy swojemu twórcy – umierającemu panu Weylandowi.
Dlatego David wydobywa, analizuje i manipuluje metalowymi kulami znalezionymi w ładowniach, dlatego wrzuca odrobinę czarnej mazi do drinka Charliego. David próbuje zrobić cokolwiek – wszystko – z tymi cennymi artefaktami obcych, aby wskrzesić przodków ludzkości. To właśnie tutaj David wypowiada pamiętną kwestię „wielkie rzeczy mają małe początki” i rzeczywiście cały wszechświat Obcego, jaki znamy, może być prześledzony wstecz do tej pojedynczej decyzji – zmieszania egzotycznego DNA z ludzkim DNA.
Teraz ta czarna maź nie jest siłą życiową Obcego, jaką poznaliśmy w innych filmach o Obcym. Ta czarna substancja jest w zasadzie bronią biologiczną. Broń masowej zagłady. Z jakiegoś powodu, który (wystarczająco pięknie) jest pozostawiony jako tajemnica w Prometeuszu, ETs, którzy stworzyli ludzi i dali czujące życie na Ziemi, później zdecydowali się powrócić do naszego układu słonecznego, aby nas zabić. Te metalowe kule, i czarna maź w środku, to broń, którą zaprojektowali. Zostały stworzone, aby nas eksterminować. I w wielu holograficznych retrospekcjach, które oglądamy, wygląda na to, że broń aktywowała się wcześnie i zabiła wszystkich ET przez pomyłkę.
David, chociaż, pozwala temu kotu wyjść z worka. Pomaga Charliemu skonsumować broń i, co jest pewne, broń niszczy człowieka. Dokładnie tak, jak została zaprojektowana. David jest jednak zachwycony, gdy dowiaduje się, że Charlie uprawiał seks z Elizabeth podczas infekcji, co doprowadziło do mutacji: Płód pochodzący zarówno z ludzkiego, jak i stworzonego przez broń DNA. W najbardziej makabrycznej, ale absolutnie niezbędnej scenie filmu, Elizabeth wydobywa zmutowany płód (nigdy nie sądziłem, że będę miał okazję napisać to zdanie). Początkowo sądzi, że zabiła stworzenie, ale ono nadal rośnie i rozwija się poza naszym wzrokiem.
(WIĘCEJ: Prometeusz, Przed Watchmen i trudna sztuka prequeli)
W międzyczasie na statku kosmitów David budzi zmumifikowane ET, chcąc przedstawić je swojemu szefowi. Kiedy pilot się budzi, zaczyna od razu tam, gdzie skończył – planuje wysadzić tę jałową planetę, przenosząc swój ładunek w samo serce naszego Układu Słonecznego. Bo ta planeta nie jest jego domem; jak skrupulatnie opisują to inni bohaterowie, to tylko baza operacyjna. Planeta, na której można budować i testować broń.
Jak Elżbieta układa puzzle, uświadamia sobie, o co toczy się gra: jej załoga przemierzyła wszechświat tylko po to, by obudzić śpiącego wroga. Mówi Jankowi, że musi zatopić Prometeusza i zniszczyć statek obcych, zanim ten zdąży wystartować. Co też czyni, zabijając wszystkich ludzi na pokładzie.
W tym momencie opowieści, tylko pięć istot nadal istnieje: Korporacyjny sługus Meredith Vickers, naukowiec Elizabeth Shaw, ranny pilot ET, zmutowany płód oraz odcięta robotyczna głowa Davida, wciąż funkcjonująca poza jego torsem. Rozbijający się statek wojenny zabija Meredith. Następnie Elizabeth ucieka z kapsuły ratunkowej, zapewniając, że zmutowany płód wycieka na ciało pilota ET. W końcowym ujęciu filmu widzimy końcowy rezultat tego starcia: Narodziny obcej istoty, jaką znamy w Alien – ultra mutacji, pochodzącej z ciała ET i płodu o ludzkim DNA – broni. Całkowicie nowa forma życia, która będzie systematycznie składać jaja na całej powierzchni planety i mnożyć się, aż do przybycia Nostromo lata później z Sigourney Weaver na pokładzie. (Aktualizacja, 9:20: Zaufany kolega poinformował mnie, że mam to wszystko źle – że Nostromo ląduje na innej planecie, takiej, na której najwyraźniej znajduje się jeszcze jeden z tych statków ET. Myślę, że będę musiał wrócić i obejrzeć dziś wieczorem Alien ponownie, i zobaczyć, do której planety się odnoszą, w dyskusjach otwierających. Ale zakładając, że on ma rację, a ja się mylę, to jest to całkiem dziki zwrot akcji sam w sobie. Jak te obce mutanty zdołały rozprzestrzenić się po całym wszechświecie? I feel a sequel coming on)
David, częściowo w celu ratowania siebie, a częściowo ponieważ uważa Elizabeth za ciekawostkę, pozwala jej na niektóre ze swoich obserwacji: Tak, rzeczywiście są tu inne statki obcych, a on wie, jak nimi latać. Sugeruje powrót na Ziemię, a ona mówi, że chce znaleźć ojczysty świat ET. Więc biorą lot, idąc kto wie gdzie (kaszel, sequel!), pozostawiając planetę do ultra mutanta. Rozpoczyna się era Obcego.
Or anyway that’s the way I read Prometheus – until I see it a second (or possibly third) time. Jak Wy rozwiązaliście tę zagadkę? Zgadzacie się z tą oceną? Gdzie zostałem wyprowadzony na manowce?
Steven James Snyder jest starszym redaktorem w TIME. Można go znaleźć na Twitterze pod adresem @thesnydes. Możesz również kontynuować dyskusję na stronie TIME na Facebooku, na Twitterze pod adresem @TIME i na TIME’s Tumblr.