Historia i działalność: Private Armies, Public Wars
Nic dziwnego, że niektórzy z najwcześniejszych liderów ruchu milicyjnego mieli osobiste powiązania z walkami w Ruby Ridge i Waco. Linda Thompson, prawniczka z Indianapolis, która jednostronnie zdecydowała się reprezentować Branch Davidians podczas ich impasu, w 1993 roku mianowała się „p.o. adiutanta generalnego” Niezorganizowanej Milicji Stanów Zjednoczonych. Dopóki jej wezwanie do zbrojnego marszu na Waszyngton nie upadło w 1994 roku, była dość wpływowa, szczególnie dzięki kasetom wideo, które wyprodukowała, oskarżając rząd o współudział w Waco. Bardziej trwały wpływ miał przyjaciel Randy’ego Weavera, John Trochmann, który wraz z bratem i siostrzeńcem utworzył Milicję Montany w styczniu 1994 r.
Thompson i Trochmann, wraz z innymi pionierami i zwolennikami milicji, pomagali innym grupom w tworzeniu się. Aktywne grupy milicyjne powstały w Ohio, Idaho, Kalifornii, na Florydzie i w wielu innych stanach. Żadna nie rozrastała się tak szybko jak te w Michigan, luźno uformowane w grupę parasolową znaną jako „Michigan Militia”, kierowaną przez pastora i właściciela sklepu z bronią, Norma Olsona. Działacze milicji rekrutowali się na pokazach broni, organizowali publiczne spotkania w bibliotekach i szkołach, a także nadawali na falach krótkich, gdzie prowadzący talk-show, tacy jak Mark Koernke, lider milicji z Michigan, byli szczególnie popularni.
Ruch milicji rozwijał się szybko przez cały rok 1994, przyciągając niewiele uwagi aż do jesieni, kiedy to grupy obrony praw obywatelskich, takie jak Anti-Defamation League i Southern Poverty Law Center, opublikowały raporty i artykuły na temat nowego ruchu. Do następnej wiosny, ruch milicji zaczął być w końcu obserwowany przez organy ścigania, media i opinię publiczną. Wtedy zamach bombowy w Oklahoma City 19 kwietnia 1995 roku stworzył zupełnie nowe środowisko. Kilka podejrzeń o powiązania między zamachem a grupami milicji w Michigan – które później okazały się bezpodstawne – rozpętało burzę rozgłosu na temat ruchu milicyjnego w całym kraju. Milicja po raz pierwszy stanęła w obliczu ostrego światła reflektorów. Ogólnie rzecz biorąc, nie radziła sobie zbyt dobrze. Niektóre grupy rozwiązały się w wyniku zamachu, inne rozpadły się. Norm Olson został wyrzucony przez swoich zwolenników po tym, jak powiedział reporterom, że japoński rząd był zamieszany w zamach bombowy w Oklahoma City.
Jednakże ogólnym skutkiem zamachu bombowego i związanego z nim rozgłosu był wzrost znaczenia ruchu milicyjnego, ponieważ uwaga mediów poinformowała wielu potencjalnych zwolenników, że taki ruch rzeczywiście istnieje. W rezultacie, ruch milicyjny wzrastał w liczebności i aktywności przez cały rok 1995 i 1996. Milicji udało się nawet czasem „odeprzeć atak”, jak wtedy, gdy latem 1995 r. kilku przywódców milicji nagłośniło Good Ol' Boys Roundup, doroczny festyn w Tennessee dla federalnych i lokalnych stróżów prawa, na którym miały miejsce różne rasistowskie i obraźliwe działania. Dwie agencje federalne zostały zmuszone do wszczęcia dochodzeń w sprawie tego wydarzenia, podczas gdy przywódcy milicji twierdzili, że media cały czas się myliły – to nie ruch milicyjny był rasistowski, ale raczej rząd federalny. (Śledztwa zakończyły się ujawnieniem, że rasistowskie działania zostały popełnione przez lokalnych stróżów prawa z Tennessee.)
Do początku 1996 roku praktycznie każdy stan miał przynajmniej jedną grupę, a większość stanów miała ich kilka. Ruch przyciągnął uwagę nie tylko mediów, ale również organów ścigania, które zaczęły odkrywać oznaki znaczącej działalności przestępczej. Już w 1994 r. członkowie Blue Ridge Hunt Club, rodzącej się grupy milicyjnej z Wirginii, zostali aresztowani pod różnymi zarzutami dotyczącymi broni. W następnym roku oklahomski minister chrześcijańskiej tożsamości i przywódca milicji, Ray Lampley, został aresztowany wraz z kilkoma zwolennikami za spiskowanie w celu wysadzenia w powietrze różnych celów, od budynków rządowych po biura organizacji praw obywatelskich. Ale w 1996 r. seria dochodzeń doprowadziła do kilku poważnych aresztowań związanych z milicją, głównie pod zarzutem posiadania nielegalnej broni, materiałów wybuchowych i spisku. W kwietniu 1996 roku aresztowano kilku członków Georgia Republic Militia, a następnie w lipcu kilkunastu członków Arizona Viper Militia. Jeszcze w tym samym miesiącu w areszcie znaleźli się członkowie Washington State Militia, a w październiku członkowie West Virginia Mountaineer Militia zostali aresztowani pod zarzutem posiadania broni i w związku z planami wysadzenia w powietrze zakładu pobierania odcisków palców F.B.I.. Aresztowania te, co nie jest zaskakujące, miały przygnębiający wpływ na ruch.
Inne wydarzenia w 1996 i 1997 roku również przyczyniły się do osłabienia ruchu. Najbardziej ambitna próba połączenia grup milicyjnych w sieć, Tri-States Militia, upadła w 1996 roku, kiedy ujawniono, że jej przywódca przyjmował pieniądze od FBI. W marcu 1996 roku FBI otoczyło Montana Freemen, grupę suwerennych obywateli, w odległej wschodniej Montanie, a następnie aresztowało ich po 81 dniach impasu. Mimo że kilku członków milicji pojechało do Montany, aby wesprzeć (lub pomóc) Wolnym Strzelcom, ruch nie zareagował, co rozgoryczało niektórych jego bardziej radykalnych członków. (Ten scenariusz powtórzył się następnej wiosny, kiedy milicja nie przyszła na ratunek oblężonej Republice Teksasu w pobliżu Fort Davis w Teksasie). Brak reakcji ze strony ruchu milicyjnego spowodował, że wielu radykalnych członków odłączyło się od niego w tym samym czasie, w którym niektórzy z mniej zatwardziałych członków odchodzili z powodu zwiększonych aresztowań. Jesienią 1996 r. ruch wyraźnie osłabł, a kilku wybitnych przywódców zrezygnowało z działalności, w tym przywódca milicji z Idaho Samuel Sherwood, który rozwiązał swoją grupę we wrześniu, narzekając, że „cały ruch jest z jednej strony wypaczany przez prasę i media, a z drugiej przejmowany przez świrów i wariatów.”
Niektórzy działacze milicyjni próbowali przełamać falę, zakładając milicyjne grupy patronackie, z których większość przetrwała tylko kilka lat. Bardziej radykalni członkowie odeszli od rozbudowanych organizacji milicyjnych i próbowali działać na własną rękę. W Michigan grupa członków milicji, rzekomo wyrzuconych z Michigan Militia za zbyt radykalne poglądy, utworzyła grupę nazwaną najpierw „Goof Troop”, a następnie, z większą godnością, North American Militia. Członkowie planowali zbombardować wiele celów w Michigan, w tym budynek federalny i budynek I.R.S.; skonstruowali różne bomby rurowe i nawet dyskutowali o zamachach na różnych urzędników państwowych. Do 1998 roku pięciu członków grupy zostało aresztowanych i skazanych pod wieloma zarzutami; liderzy Brad Metcalf i Randy Graham otrzymali wyroki odpowiednio 40 i 55 lat więzienia. W Missouri grupa ekstremistów z kilku różnych stanów, kierowana przez Bradleya Glovera z Kansas, spotkała się na zebraniu „Trzeciego Kongresu Kontynentalnego”, ale zdecydowała, że ta grupa nie jest dla nich wystarczająco radykalna. Uderzyli na własną rękę, planując atak na bazy wojskowe Stanów Zjednoczonych, które, jak podejrzewali, szkolą wojska Nowego Porządku Świata. Członkowie byli tak zaangażowani, że sprzedawali swoje firmy i domy, aby mieć dużo pieniędzy i być całkowicie mobilnymi. Pierwszy planowany atak miał nastąpić na Fort Hood w Teksasie 4 lipca 1997 roku – w dniu, w którym w bazie wojskowej odbywał się coroczny „Festiwal Wolności”, w którym uczestniczyło 50 000 mężczyzn, kobiet i dzieci. Na szczęście dobra policyjna robota ze strony Missouri State Highway Patrol i F.B.I. wykryła plany i zapobiegła tragedii; Glover i jego kompan zostali aresztowani 4 lipca na kempingu w pobliżu Fort Hood. Ostatecznie siedem osób zostało aresztowanych w związku z grupą.
Wśród tych, którzy nie chcieli posunąć się do ataków na rząd, jedną z najpopularniejszych taktyk była „konfrontacja milicyjna”, w ramach której grupy identyfikowały jakąś postrzeganą „ofiarę rządu” i przychodziły jej na ratunek. „Ofiarami” mogą być zarówno zabarykadowani przestępcy, jak i ludzie, którzy mają być eksmitowani ze swoich domów. Członkowie milicji widzieli w tych interwencjach szansę na wypełnienie roli, którą zdefiniowali dla siebie po Ruby Ridge i Waco: interweniowanie pomiędzy „despotycznym” rządem a obywatelami. Wybitne konfrontacje milicji obejmowały interwencje w Coushatta, w Luizjanie, w 1996 roku, dotyczące „suwerennego obywatela” – lekarza poszukiwanego za niepłacenie alimentów; w Hamilton, w stanie Massachusetts, w 1998 roku, wspierające małżeństwo, które miało stracić swoją posiadłość na rzecz F.D.I.C. za niespłacenie pożyczki; oraz w Indianapolis, Indiana, w 2000 roku, gdzie członkowie milicji i inni koczowali w powiązanym z ekstremistami kościele, Indianapolis Baptist Temple, którego własność była zagrożona konfiskatą (dopóki sami przywódcy kościoła, w obawie przed przemocą, nie poprosili milicji o opuszczenie terenu). W rzeczywistości, choć żadna konfrontacja nie była jeszcze gwałtowna, groźba przemocy jest ukryta za każdym razem, gdy uzbrojone grupy paramilitarne konfrontują się z rządem – wystarczyłby tylko wypadek lub błąd w ocenie, by doszło do tragedii.