Szekspir nie napisał Biblii Króla Jakuba, nie ma mowy, nie ma jak. | Blog Manifold Greatness

Szekspir nie napisał Biblii Króla Jakuba, nie ma mowy, nie ma mowy.

W filmie „Gangi Nowego Jorku” Martina Scorsese, Walter „Monk” McGinn (grany przez Brendana Gleasona, tutaj na prawo od Liama Neesona) mówi: „Wiesz, kim był Bill Shakespeare, synku? To ten koleś, który napisał Biblię Króla Jakuba.”

Okazja urodzin Szekspira – tradycyjnie obchodzonych 23 kwietnia, choć nikt nie zna dokładnej daty – to dobry moment, by zaproponować kilka refleksji na temat uporczywego mitu. Od końca XIX wieku niektórzy sugerują, że Szekspir był zaangażowany w tłumaczenie Biblii Króla Jakuba. Żeby było jasne,

NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE. TO NIE JEST PRAWDA!!!

Powody, dla których powstała ta legenda są złożone i nie do końca znane, ale sam pomysł jest niedorzeczny. Znamy nazwiska i tożsamość około czterech tuzinów tłumaczy Biblii Króla Jakuba (liczba ta jest przybliżona, ponieważ z czasem niektórzy zmarli lub odpadli i musieli zostać zastąpieni). Wszyscy z wyjątkiem jednego z nich byli duchownymi. Wyjątek, Henry Savile, został włączony do tego grona ze względu na swoją niezwykłą wiedzę, a zwłaszcza wyjątkową znajomość greki patrystycznej. Rzeczywiście, poza kilkoma politycznymi nominacjami, wszyscy tłumacze byli wybitnymi lingwistami, najlepszymi w Anglii badaczami języków starożytnych – hebrajskiego i greckiego, ale także aramejskiego, syriackiego, koptyjskiego i arabskiego. Niektórzy, jak Lancelot Andrewes i, sądząc z Listu do Czytelnika, Miles Smith, byli również znakomitymi pisarzami. Ale to nie dlatego zostali wybrani. Tłumacze nie byli szczególnie zainteresowani tym, co my uważamy za styl literacki, a już na pewno nie mieli na celu stworzenia arcydzieła angielskiej prozy. Ich nadrzędnym celem było stworzenie jak najdokładniejszego przekładu Biblii na język angielski. Wieloletnia praca wymagała wielogodzinnych dyskusji nad najdrobniejszymi szczegółami języka: gramatyki, składni, słownictwa; starannego porównywania wersetów, klauzul i pojedynczych słów we wszystkich językach starożytnych, w tym w łacinie, a także współczesnych przekładów w językach europejskich oraz wszystkich poprzednich angielskich Biblii (Tyndale’a, Wielkiej Biblii Coverdale’a, Genewskiej, Biskupiej, Rheims); a także dyskusji na temat teologii, historii starożytnej, archeologii. Niezbyt seksowne, ale to właśnie dzięki temu powstał KJV!

Dosłowna dokładność była celem, dlatego angielski w KJV czasami brzmi obco, jak w przypadku użycia słowa „to know” dla uprawiania seksu (Rdz 4), lub hebrajskich idiomów takich jak „the skin of my teeth” (Job 19) lub „the apple of my eye” (Deut. 32), które nie mają większego sensu w angielskim. Szekspir, według Bena Jonsona, miał „małą łacinę i mniej greki”. Było to trochę niesprawiedliwe. Według naszych standardów, łacina Szekspira była doskonała, nie był on po prostu tak wybitnym uczonym jak Jonson. Nie ma jednak dowodów na to, że Szekspir znał więcej niż trochę gimnazjalnej greki i prawdopodobnie nie znał w ogóle hebrajskiego. Brakowało mu podstawowych umiejętności niezbędnych do tłumaczenia Biblii. Nie był też duchownym; ponieważ wielu duchownych uważało graczy za osoby sąsiadujące z burdelmamami, nie do pomyślenia jest, by ktokolwiek brał go pod uwagę jako kandydata do zespołu tłumaczącego. Wreszcie, choć Szekspir i Biblia Króla Jakuba są wychwalane jako bliźniacze filary literatury angielskiej co najmniej od czasów wiktoriańskich, tak naprawdę nie są do siebie zbyt podobne. Szekspir potrafi pisać piękną prozę, ale częściej pisze wierszem, a tym, co odróżnia jego styl od innych dramaturgów, jest metaforyczna gęstość jego języka oraz inwencja słowna i idiomy. Biblia Króla Jakuba jest w całości napisana prozą i generalnie unika złożonej metaforyki. Również zasób słownictwa jest bardzo ograniczony. Język Szekspira i język KJV nie są takie same.

Jednym z dowodów często wyciąganych na poparcie tezy „Szekspir napisał Biblię” jest fragment „kodu” z Psalmu 46. Wszystkie rodzaje ludzi o tym wspominają, od biskupów po teoretyków spiskowych. Wygląda to tak. W KJV, policz 46 słów od początku Psalmu 46: „wstrząsnąć”. Policz 46 słów od końca: „włócznia”. Szekspir skończył 46 lat w 1610 roku. Tak więc, tak to idzie, Szekspir zakodował swój podpis w psalmie, aby zaznaczyć swój tajny udział w tłumaczeniu. (Bardziej zaangażowani kryptografowie zagłębiają się w Kabałę i dalsze domniemane wzorce liczbowe, ale zostawię te dziwniejsze rzeczy na boku). Tak wiele problemów z tym! Po pierwsze druga liczba 46 musi pominąć słowo „selah”. Nie jest to słowo z właściwego Psalmu, ale wskaźnik wykonania (nikt nie wie do końca, co ono oznacza), jednak jest tam na stronie, a jeśli je uwzględnimy, „włócznia” jest 47 słowem od końca, a nie 46. Co więcej, „shake” i „spear” znajdują się w wielu wcześniejszych angielskich Bibliach, mniej więcej w tych samych miejscach (45-47 słów od początku i końca). Włócznie są obfite w Biblii, ponieważ były one w starożytnej Palestynie, a ludzie z włóczniami mają tendencję do potrząsania nimi. Żadna wielka tajemnica. Tak naprawdę mamy tu do czynienia z zabawnym zbiegiem okoliczności, odkrytym przez kogoś z kodami na mózgu, prawdopodobnie w latach 90-tych XIX wieku. Nikt go wcześniej nie zauważył, co sprawia, że jako podpis wydaje się raczej nieskuteczny. To absurdalne, że Szekspir miałby brać udział w tłumaczeniu Biblii, ale jeszcze bardziej absurdalne jest to, że gdyby brał w tym udział, pozostawiłby swój ślad w tak niejasny i pozbawiony znaczenia sposób. Niektórzy porównują to do średniowiecznych kamieniarzy, którzy wypisywali swoje imiona na kamieniach w miejscach, których nikt nigdy nie widział, przypuszczalnie jako deklarację wobec Boga. Szekspir nie był jednak anonimowym rzemieślnikiem, ale popularnym i odnoszącym sukcesy dramaturgiem, którego nazwisko pojawiało się w widocznym miejscu na publikowanych przez niego dziełach. Im więcej wiesz o Szekspirze i im więcej wiesz o Biblii Króla Jakuba, tym głupszy staje się ten pomysł. Wyobraźliwi pisarze, tacy jak Rudyard Kipling i Anthony Burgess, bawili się mitem w swojej fikcji, ale tam właśnie jest jego miejsce. W fikcji, nie w rzeczywistości.

Hannibal Hamlin, profesor nadzwyczajny języka angielskiego na Uniwersytecie Stanowym w Ohio, jest współkuratorem wystawy Manifold Greatness w Folger Shakespeare Library.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *