The Dude: Nikt nie nazywa mnie Lebowski. Masz nie tego gościa. Jestem The Dude, człowieku. Blond Treehorn Thug: Nazywasz się Lebowski, Lebowski – Twoja żona to Bunny. Koleś: Moja… moja… moja żona, Bunny? Czy widzisz obrączkę na moim palcu? Czy to miejsce wygląda, jakbym był, kurwa, żonaty? Deska klozetowa jest podniesiona, stary! …tak, stary, to naprawdę scaliło pokój. Walter Sobchak: To był ceniony, uh… Koleś: Tak. Co połączyło ten pokój, Koleś? Mój dywan. Walter Sobchak: Czy słuchałeś opowieści Kolesia, Donny? Co? Walter… Walter Sobchak: Słuchałeś opowieści Kolesia? Donny: Grałem w kręgle. Walter Sobchak: Więc nie masz żadnego punktu odniesienia, Donny. Jesteś jak dziecko, które wchodzi w środek filmu i chce wiedzieć – Koleś: Walter, Walter, o co chodzi, stary? Nie ma powodu… Oto moja uwaga, Koleś. Nie ma żadnego pieprzonego powodu, dla którego ci dwaj… Tak, Walterze, o co ci chodzi? Walter Sobchak: Hę? Walterze, o co chodzi? Wszyscy wiemy, kto tu zawinił. O czym ty, kurwa, mówisz? Walter Sobchak: Huh? Nie, o czym ty kurwa… ! Ja nie… mówimy tu o niekontrolowanej agresji, Koleś. O czym on, kurwa, mówi? O moim dywaniku. Walter Sobchak: Zapomnij, Donny, jesteś poza swoim żywiołem! Koleś: Słuchaj, Walter – Walter, Chińczyk, który nasikał na mój dywan, nie mogę iść wystawić mu rachunku, więc o czym ty, kurwa, mówisz? Walter Sobchak: O czym ty, kurwa, mówisz? Nie chodzi o Chińczyka, Koleś! Mówię o narysowaniu linii na piasku, Koleś. Po przekroczeniu tej linii, nie… Poza tym, Koleś, „Chińczyk” nie jest preferowaną nomenklaturą. „Azjata-Amerykanin”, proszę. Walterze, to nie jest facet, który zbudował tu kolej. To jest facet… Walter Sobchak: Co ty kurwa…? Walterze, on nasikał na mój dywan! Zsikał się na dywan Kolesia. Walter Sobchak: Donny, nie jesteś w swoim żywiole! Koleś, nie chodzi o Chińczyka! Koleś: To kto…? Walter Sobchak: Jeff Lebowski, ten drugi Jeffery Lebowski. Ten milioner! To kurewsko interesujące, stary. Zajebiście ciekawe. Walter Sobchak: Poza tym, oczywiście, ma bogactwo i zasoby. Więc nie ma powodu – nie ma kurwa powodu – żeby jego żona wychodziła i wisiała kasę na całe miasto, a potem przychodzą i sikają na twój pieprzony dywan! Czy się mylę? Brandt: Uh, nasz gość musi już iść, pani Lebowski. Koleś: (uświadamia sobie) Ohh, ty jesteś Bunny. Bunny Lebowski: Obciągnę ci kutasa za tysiąc dolarów. Brandt: Ah-hahahahaha! Wspaniała kobieta. Wszyscy, wszyscy bardzo ją lubimy. Bardzo swobodna. Bunny Lebowski: Brandt nie może jednak oglądać – albo musi zapłacić stówę. Brandt: Ah-haha. To jest cudowne. Koleś: …Uh, po prostu poszukam bankomatu. Walter Sobchak: Pieprzony pies ma pieprzone papiery – POZA LINIĄ! Co? Walter Sobchak: Przepraszam, Smokey. Przekroczyłeś linię, to jest faul. Gówno prawda. Zaznacz 8, Koleś. Uh, przepraszam. Zaznacz zero. Następna ramka. Gówno prawda, Walter. Zaznacz 8, Koleś. Smokey, to nie jest Wietnam. To jest kręgle. Tu są zasady. Hej, Walter, daj spokój, to tylko… Hej, stary, tu Smokey. Więc jego palec się trochę poślizgnął, wiesz, to tylko gra, stary. To jest mecz ligowy, to decyduje o tym, kto wejdzie do następnej rundy. Czy się mylę? Tak, ale ja nie byłem… Nie mam racji? Tak, ale nie skończyłem. Daj mi marker Koleś, zaznaczam 8. Walter Sobchak: Smokey, mój przyjacielu, wkraczasz w świat bólu. Koleś: Walter, stary… Walter Sobchak: Oznaczasz tę klatkę na 8, to wkraczasz w świat bólu. Smokey: Nie jestem… W świat bólu. Słuchaj, Koleś, to twój partner… Walter Sobchak: Czy cały świat zwariował?! CZY TYLKO JA TUTAJ MAM W DUPIE ZASADY?! ZAZNACZ ZERO! Dzwonią po gliny, stary. Odłóż ten kawałek. Walter Sobchak: MARK IT ZERO! Koleś: Walter, odłóż ten kawałek… Smokey: Walter…? Walter Sobchak: (krzycząc) Myślisz, że ja się tu kręcę?! MARK IT ZERO! Smokey: W porządku, to jest pieprzone zero. Jesteś szczęśliwy, ty szalony pojebie? Walter Sobchak: To jest mecz ligowy, Smokey. Walter Sobchak: Wiesz, Koleś, ja sam miałem kiedyś do czynienia z pacyfizmem. Oczywiście nie w Wietnamie. Koleś: I wiesz, on ma problemy emocjonalne, stary. Walter Sobchak: Masz na myśli… poza pacyfizmem? Pieprzony Quintana… ten gnojek potrafi się wywijać, stary. Walter Sobchak: Tak, ale on jest zboczeńcem, Koleś. Tak. Nie! Jest przestępcą seksualnym, ma kartotekę – odsiedział 6 miesięcy w Chino za obnażanie się przed ośmiolatką. Oh! Walter Sobchak: Kiedy przeprowadził się do Hollywood, musiał chodzić od drzwi do drzwi i mówić wszystkim, że jest pederastą. Co to jest pederasta, Walterze? Zamknij mordę, Donny. Koleś: Pewnie sama się porwała. Walter Sobchak: Huh? Co masz na myśli, Koleś? Koleś: Rug Peers tego nie zrobił. – Spójrz na to! Młoda żona z trofeum, wychodzi za faceta dla jego pieniędzy. Uznała, że nie daje jej wystarczająco dużo, jest winna pieniądze całemu miastu… Pieprzona suka. To wszystko jest cholernie fałszywe, człowieku! Tak jak mówił Lenin: Szukasz osoby, która na tym skorzysta, i… no wiesz… Donny: „Jestem morsem”? Koleś: Wiesz, co chcę powiedzieć? „Ja jestem morsem”. Walter Sobchak: Ta pieprzona suka! O tak! Donny: „Jestem morsem”. To jest ex… Zamknij się, kurwa, Donny! W.I. Lenin! Vladimir Ilyich Ulyanov! O czym on, kurwa, mówi? Dokładnie, kurwa, co się stało z tymi… Niedobrze mi się robi! A co cię to obchodzi, Walterze? Walter Sobchak: Te bogate pierdoły! Ta cała sprawa! Nie patrzyłem, jak moi kumple umierają z twarzą w gnoju, żeby ta pieprzona ladacznica, ta pieprzona dziwka mogła się przechadzać po mieście… Koleś: Walter, Walter – nie widzę żadnego związku z Wietnamem, stary. Walter Sobchak: Cóż, to nie jest dosłowne powiązanie, Koleś… Walter, spójrz prawdzie w oczy – nie ma żadnego związku. Twoja kolej. Walter Sobchak: Niech ci będzie, ale chodzi mi o to, że – Koleś: Twoja kolej. Chodzi mi o to, że – Jesus Quintana: Jesteś gotowy, żeby cię wyruchać, stary? Widzę, że wbiłeś się do półfinału. Dios mio, człowieku. Liam i ja, wypieprzymy cię! Koleś: Tak… no wiesz, to tylko twoja opinia, stary. Jesus Quintana: Pozwól, że coś ci powiem, pendejo. Jeśli zrobisz z nami jakieś swoje szalone gówno, zabłyśniesz na pasach, to ci go zabiorę, wsadzę ci go w dupę i będę pociągał za spust, aż „kliknie”. Jezu. Jesus Quintana: Powiedziałeś to, stary. Nikt nie zadziera z Jezusem. … ośmiolatków, Koleś. To nie był jej palec u nogi, Koleś. Czyj to był palec, Walterze? Skąd mam, kurwa, wiedzieć? Wiem, że nic w nim nie wskazuje na… Koleś: Lakier do paznokci, Walterze! W porządku, Koleś. Jakby to było niemożliwe, żeby wziąć lakier do paznokci i nałożyć go na czyjś palec… Kogoś innego? Nożyce do różu… Koleś: Gdzie oni, kurwa, będą… Chcesz palec u nogi? Mogę ci go załatwić. Uwierz mi. Są na to sposoby, Koleś – nie chcesz o tym wiedzieć, uwierz mi. Tak, ale Walter… Walter Sobchak: Do diabła, mogę ci załatwić palec u nogi do 3:00 po południu, lakierem do paznokci. Ci pieprzeni amatorzy! Wysyłają nam palec u nogi, a my mamy się zesrać ze strachu. Jezu Chryste! Walter… Walter Sobchak: Chodzi o to… Zabiją ją, Walterze, a potem zabiją mnie. Stary… To jest… To tylko stres, stary. Jak na razie mamy to, co wydaje mi się serią przestępstw bez ofiar… A co z palcem?! Walter Sobchak: Zapomnij o tym pieprzonym palcu! Kelnerka w barze: Przepraszam pana. Czy mógłby pan mówić ciszej? To jest restauracja rodzinna. Walter Sobchak: Och, proszę, kochanie? Dla twojej informacji, Sąd Najwyższy zdecydowanie odrzucił uprzednie ograniczenia! Koleś: Walterze, tu nie chodzi o Pierwszą Poprawkę, stary. Kelnerka w barze: Proszę pana, jeśli się pan nie uspokoi, będę musiała poprosić pana o opuszczenie lokalu. Walter Sobchak: Proszę pani, mam kumpli, którzy zginęli z twarzą w gnoju, żebyśmy mogli cieszyć się tą rodzinną restauracją! W porządku, spadam stąd Walter Sobchak: Daj spokój, Koleś… Nie odchodź, stary! Daj spokój, to dotyczy nas wszystkich, stary! Naszych podstawowych wolności! Ja zostaję. Kończę kawę. Rozkoszuję się kawą. Jezu, człowieku, możesz zmienić kanał? Taksówkarz: Pierdol się, człowieku! Jak ci się nie podoba moja muzyka, to weź sobie własną taksówkę! Koleś: Miałem naprawdę ciężki… Taksówkarz: Zjadę na bok i skopię ci dupę. Koleś: Stary, daj spokój, miałem ciężką noc i nienawidzę pieprzonych Eaglesów, stary. Taksówkarz: Wynocha z mojej jebanej taksówki! Wynocha! Człowieku! Człowieku, hej! Podali następną rundę turnieju! Walter Sobchak: Donny, zamknij się, kurwa, kiedy gramy? W sobotę. Quintana i Walter Sobchak: Sobota? Cóż, będą musieli zmienić termin. Walter, co ja powiem Lebowskiemu? Walter Sobchak: Powiedziałem temu pojebowi z biura ligi… Kto jest odpowiedzialny za terminarz? Walter… Burkhalter. Walter Sobchak: Mówiłem mu tysiąc razy, że nie walczę w szabas! Koleś: Walter … Donny: Już to zamieścili. Walter Sobchak: No to mogą to kurwa odrzucić! Kogo to obchodzi?! Zabiją tę biedną kobietę, człowieku! Co ja mam powiedzieć Lebowskiemu? Walter Sobchak: Daj spokój, Koleś – W końcu znudzi jej się ta mała gra i, no wiesz, wróci. Jak to się stało, że nie kręcisz w sobotę, Walterze? Walter Sobchak: Jestem Shomer Shabbos. Co to znaczy, Walterze? Koleś: Tak, a w międzyczasie, co mam powiedzieć Lebowskiemu?! Walter Sobchak: Sobota, Donny, jest Szabbos, żydowskim dniem odpoczynku. Oznacza to, że nie pracuję, nie prowadzę samochodu, nie jeżdżę, kurwa, samochodem, nie zajmuję się pieniędzmi, nie włączam piekarnika i na pewno, kurwa, NIE ROLKUJĘ! Sheesh. Walter Sobchak: SHOMER SHABBOS! Koleś: Walter, jak ja mam… Walter Sobchak: Shomer kurwa Shabbos. O, kurwa! To jest to, spadam stąd. Walter Sobchak: Daj spokój, Koleś… Co za pieprzone dziecko… Walter Sobchak: Pieprzeni Niemcy. Nic się nie zmienia. Jebani naziści. To byli naziści, Koleś? Daj spokój, Donny, oni grozili kastracją! Czy my tu będziemy dzielić włos na czworo? Czy ja się mylę? Maude Lebowski: Co robisz dla… rekreacji? Koleś: A, to co zwykle – gram w kręgle. Jeżdżę po okolicy. Od czasu do czasu kwasowy flashback. Walter Sobchak: (mówi do Dude’a) Zobaczymy kilka bitew czołgów… Walka na pustyni bardzo różni się od walki w dżungli. Tamta była wojną pieszych żołnierzy, podczas gdy ta tutaj powinna być… no wiesz… bułką z masłem. To znaczy, miałem M16 Jacko, a nie pieprzony czołg Abrams. Ja i Charlie – oko w oko. To jest pieprzona walka. Człowiek w czarnej piżamie, Koleś. Godny, kurwa, przeciwnik. Kto był w piżamie, Walterze? Zamknij mordę, Donny. …podczas gdy to, co tu mamy… Banda figowców w ręcznikach na głowach, próbująca znaleźć odwrót na radzieckim czołgu… To nie jest, kurwa, godny przeciwnik… Jesus Quintana: HEJ! Co to za gówno „dzień odpoczynku”?! Co to za BULLSHIT?! Nie obchodzi mnie to! To nie ma znaczenia dla Jezusa. Ale mnie nie nabierzesz, człowieku. Możesz oszukać fucków w biurze ligi, ale nie oszukasz Jezusa. Ta bush-ligowa psychologia. Śmieszne, człowieku – HA HA! Zerżnąłbym cię w dupę w sobotę. Zamiast tego zerżnę cię w dupę w następną środę. WOOO! Masz randkę w środę, skarbie! Walter Sobchak: …On pęka. Walter Sobchak: Mówię, rozumiem do czego zmierzasz, Koleś, zatrzymał pieniądze. Chodzi mi o to, że mamy szabas, szabat, który wolno mi łamać tylko w sprawach życia lub śmierci… Dasz sobie spokój, Walterze? Nie jesteś nawet pieprzonym Żydem, stary. Walter Sobchak: O czym ty, kurwa, mówisz? Koleś: Człowieku, ty jesteś pieprzonym polskim katolikiem… Walter Sobchak: O czym ty kurwa mówisz? Nawróciłem się, kiedy ożeniłem się z Cynthią! Daj spokój, Koleś! Koleś: Tak, tak, tak, tak… Walter Sobchak: I ty o tym wiesz! Koleś: Tak, a pięć pieprzonych lat temu byłeś rozwiedziony. Walter Sobchak: Więc co chcesz powiedzieć? Kiedy się rozwodzisz, oddajesz swoją kartę biblioteczną? Dostajesz nowe prawo jazdy? Przestajesz być Żydem? Jestem tak samo żydowski jak pieprzony Tewje. To wszystko jest częścią twojej chorej Cynthii, człowieku. Opieka nad jej pieprzonym psem. Chodzenie do jej pieprzonej synagogi. Żyjesz w pieprzonej przeszłości. Walter Sobchak: Trzy tysiące lat pięknej tradycji, od Mojżesza do Sandy’ego Koufaxa… Masz cholerną rację, że żyję w pieprzonej przeszłości! Ja… Jezu. Co się stało, do cholery? Myślałeś, że Bunny została porwana i cholernie się z tego cieszyłeś, stary. Mogłeś to wykorzystać jako pretekst, żeby zniknęło trochę kasy. Wszystko, czego potrzebowałeś, to ktoś, na kogo mógłbyś to zwalić! Dopiero co mnie poznałeś! Ty f… Ty człowieku… parakwat! Pomyślałeś „o, tu jest frajer”, wiesz? Nieudacznik, ktoś, kogo społeczność placu ma w dupie. The Big Lebowski: A ty nie jesteś? Koleś: No, tak! Koleś: No to trzymaj się, stary, muszę wracać. The Stranger: Jasne. Trzymaj się, Koleś. Koleś: O tak! Nieznajomy: Wiem, że tak będzie. Koleś: Tak, cóż – Koleś się trzyma. Nieznajomy: „Koleś trwa”. Nie wiem jak ty, ale ja się z tego cieszę. Dobrze jest wiedzieć, że on tam jest. The Dude. Takin' er easy dla wszystkich nas grzeszników. Shoosh. Mam nadzieję, że przejdzie do finałów. Czy to twoja praca domowa, Larry? Czy to twoja praca domowa Larry? Słuchaj, stary, czy… Koleś, proszę, czy to jest twoja praca domowa, Larry? Zapytaj go o samochód, stary. To twoje, Larry? To twoja praca domowa Larry? Koleś: Czy to jest ten samochód z przodu? Walter Sobchak: Czy to twoja praca domowa Larry? Wiemy, że to jego pieprzona praca domowa! Gdzie jest ta pieprzona kasa, ty mały bachorze?! Walter Sobchak: Słuchaj, Larry… Słyszałeś kiedyś o Wietnamie? Koleś: Och, na litość boską, Walterze. Walter Sobchak: Wkraczasz w świat bólu, synu. Wiemy, że to twoja praca domowa, wiemy, że ukradłeś samochód… Koleś: I te pieprzone pieniądze! Walter Sobchak: I te pieprzone pieniądze. I… wiemy, że to jest twoja praca domowa. Odetną ci kutasa, Larry! Zabijasz swojego ojca, Larry! Dobra. To jest bez sensu. Dobra, czas na plan B. Wysiadaj z tego samochodu! Wypierdalaj z samochodu, człowieku. Wypierdalaj… Kim ty kurwa jesteś?! Da Fino: Spokojnie, człowieku, wyluzuj. Nie zamierzam zrobić ci krzywdy. Kim ty kurwa jesteś, człowieku? Da Fino: Ok, stary, jestem…ok Koleś: Dlaczego za mną chodzisz? Daj spokój, skurwielu! Hej, wyluzuj, człowieku. Jestem bratem Shamusem. Brat Shamus? Jak irlandzki mnich? Da Fino: O czym ty kurwa mówisz? Nazywam się Da Fino. Jestem prywatnym szpiegiem. Tak jak ty, stary. Nie jestem… Tylko trzymaj się z dala od mojej wyjątkowej przyjaciółki. Hej, hej, nie zadzieram z twoją wyjątkową panią. Ona nie jest moją wyjątkową damą. To moja pieprzona przyjaciółka… Próbuję tylko pomóc jej zajść w ciążę, stary. Hej stary, nie próbuję… Dla kogo pracujesz? Lebowski? Jackie Treehorn? Da Fino: Knutsenowie. Kim, do cholery, są Knutsenowie? Da Fino: Knutsensi. To robota dla wędrownej córki. Bunny Lebowski, człowieku. Naprawdę nazywa się Fawn Knutsen, uciekła z domu. Jej rodzice chcą ją odzyskać. Patrz. Szalona, co? Uciekła około rok temu. Knutsenowie powiedzieli mi, że powinienem jej to pokazać, gdy ją znajdę. To rodzinna farma. Niedaleko Moorhead, Minnesota. Myślą, że dzięki temu będzie tęsknić za domem. Jezu, kurwa, Chryste. Została porwana, Da Fino. Da Fino: To straszne. Może i nie, ale na pewno nie ma jej w pobliżu. Da Fino: Hej, może ty i ja moglibyśmy połączyć nasze zasoby, wymienić się informacjami… taka profesjonalna uprzejmość… compeers, wiesz o co mi chodzi. Koleś: Tak, tak, rozumiem. Spierdalaj, Da Fino. I trzymaj się z dala od mojej wyjątkowej… od mojej pieprzonej przyjaciółki, człowieku.
The Big Lebowski (Polski)
Smokey, mój przyjacielu, wkraczasz w świat bólu.
„The Dude abides”. Nie wiem jak wy, ale ja czerpię z tego pociechę. Dobrze jest wiedzieć, że on tam jest. The Dude. Takin' er easy for all us sinners.