Willie Nelson był żonaty cztery razy, ale ma ostre poczucie humoru na temat wszystkich swoich zaślubin. Chociaż legenda country próbowała już kilka razy, wydaje się, że jego czwarta i obecna żona, Ann Marie (Annie) D’Angelo, jest tu, by zostać.
Para pobrała się 16 września 1991 roku w kościele St. Alouin w Nashville. Dzielą ze sobą prawie trzy dekady wzlotów i upadków, ale kiedy Nelson został zapytany w 2012 roku, czy D’Angelo jest „prawdziwą miłością życia”, jego odpowiedź była epicka.
„Cóż, na chwilę obecną ona jest”, powiedział ze śmiechem.
Nelson poznał D’Angelo, kiedy pracowała jako makijażystka na planie jego filmu Stagecoach z 1986 roku. Ich związek jest jego najdłuższym małżeństwem, a ona stała u jego boku przez kilka aresztowań za narkotyki.
„Była ze mną na dobre i na złe – nie możesz prosić o nic więcej niż to!” Nelson mówi Rolling Stone.
Nie tylko D’Angelo była oddaną żoną, ale także zachęcała piosenkarza do bycia trochę zdrowszym: Jeżdżą razem na rowerze i pływają w swoim domu w Maui na Hawajach, a ona pomogła mu ograniczyć jedzenie bekonu. Dodatkowo, żona Nelsona pomogła mu z jego finansami, ostatecznie zmniejszając jego listę płac.
„Było wiele osób, które się na nim wyżywały, mimo że on nie patrzył na to w ten sposób”, mówi przyjaciel Johnny Bush. „Mieszkali w apartamentach i w światowej siedzibie firmy, wszędzie stały przyczepy. I oczywiście Willie nie miał zamiaru kazać im odejść.”
Nelson, sam określający się jako „stuprocentowy” romantyk w głębi serca, ma dwóch synów z D’Angelo, Lukasa Autrey’a i Jacoba Micah. Z wiekiem, Nelson wierzy, że jego umiejętności jako męża stały się silniejsze, tłumacząc po prostu: „Starzejąc się, stajesz się mądrzejszy.”
Dodaje: „Cóż, teraz rozumiem o wiele więcej niż wcześniej.”
Jednakże, Nelson mówi, że największe lekcje nie pochodzą z małżeństwa, ale z rozwodu.
„Powodem, dla którego rozwody są tak drogie jest to, że są tego warte”, mówi piosenkarz.
Na szczęście, Nelson mówi, że D’Angelo jest prawdziwym problemem.
„Nie jest łatwo ze mną żyć. Jestem dość temperamentny. Tak długo byłem przyzwyczajony do robienia wszystkiego po swojemu, że nie interesują mnie żadne sugestie. Były tarcia z moimi innymi żonami. Ale wygląda na to, że Annie i ja dobrze sobie radziliśmy” – mówi. „Trzeba wyjątkowej osoby, żeby ze mną mieszkać… Mam wspaniałe żony, wspaniałe dzieci, wspaniałe wnuki.”
Ścieżka miłości Nelsona może nie być dla każdego, ale życzymy sobie jeszcze wielu lat z D’Angelo!