Ellis Sylvester Chesbrough Photo credit: Chicago History Museum
W połowie lub pod koniec XIX wieku Chicago było najszybciej rozwijającym się miastem na świecie, jak twierdzi historyk Donald Miller. Jednak jego przyszłość była zagrożona przez jego własne odpady, które płynęły – nieoczyszczone – z rzeki Chicago do jeziora Michigan, źródła czystej wody pitnej dla miasta.
W herkulesowym wysiłku, aby uchronić miasto przed tyfusem, cholerą i innymi chorobami przenoszonymi przez wodę, inżynier Sylvester Chesbrough zasugerował, aby Chicago zmieniło kierunek biegu rzeki z dala od jeziora w kierunku rzeki Missisipi. Miałoby to kosztować miliony dolarów i wymagać lat ciężkiej pracy. Dla niektórych propozycja ta była postrzegana jako szalenie niepraktyczna, jako głupie przedsięwzięcie. Dla innych była to katastrofa ekologiczna, która zagroziłaby społecznościom w dolinie rzeki Illinois.
Ale dla wielu, mimo że plan był ambitny i śmiały, stanowił jedyną nadzieję dla przyszłości Chicago.
Poniżej przedstawiamy historię tego, jak Chicago przeciwstawiło się przeciwnościom losu i dokonało jednego z największych wyczynów inżynieryjnych w historii Stanów Zjednoczonych.
Kiedy pracownicy Sanitary District i robotnicy przerwali ostatnią tamę powstrzymującą rzekę Chicago, Prezes Sanitary District William Boldenweck, który stracił oboje swoich rodziców w wyniku epidemii cholery kilkadziesiąt lat wcześniej, zawołał „Let 'er go,” zgodnie z Chicago Daily News, nazywając jego uwagę „najbliższym zbliżeniem się do formalności w całej tej okazji.”
Pracownicy Dystryktu Sanitarnego i inni pozują do zdjęcia po przerwaniu ostatniej tamy powstrzymującej rzekę Chicago od Kanału Sanitarnego i Okrętowego rankiem 2 stycznia 1900 roku. Dzięki uprzejmości Metropolitan Water Reclamation District
Kilka dni później, zgodnie z Chicago Record, „Woda, która była w rzeczywistości niebieskiego koloru i miała bloki lodu o przezroczystym zielonym odcieniu pływające w niej … spowodowała, że ludzie, którzy przechodzili przez mosty na rzece Chicago … zatrzymywali się i patrzyli w zdumieniu.”
St. Louis złożyło wniosek o zakaz cofania się 17 stycznia. Ich sprawa trafiła w końcu do Sądu Najwyższego, który podjął decyzję na korzyść Chicago. Sędzia Oliver Wendell Holmes napisał, że Missisipi jest rzeczywiście zanieczyszczona, ale nie można winić za to wyłącznie Chicago, ponieważ kilka innych miast położonych znacznie bliżej St. Louis również odprowadzało swoje odpady do rzeki. Tymczasem, pisał Holmes, miasta położone bliżej Chicago w rzeczywistości korzystały z napływu słodkiej wody z jeziora do swoich rzek.
Holmes mógł być świetnym prawnikiem, ale najwyraźniej nie był zbyt dobrym naukowcem. Jak napisała Libby Hill w swojej książce The Chicago River: A Natural and Unnatural History, dwóch biologów z Illinois Natural History Survey udokumentowało warunki panujące latem 1911 roku nad rzeką Illinois w Morris, Illinois, około 60 mil na południowy zachód od Chicago. Stwierdzili oni, że „woda… była szarawa i mulista, z nieprzyjemnym, odorowym zapachem, który można wyczuć w gorącą pogodę… Gnijące masy miękkiej, szarej, lub czarnej, oślizgłej materii, luźno trzymane razem przez nici grzybów… płynęły w dół strumienia.”Jak donoszą Michael Williams i Richard Cahan w The Lost Panoramas, ustawa, która stworzyła Sanitary District, zawierała zapis o rekompensacie dla właścicieli ziem w downstate za wszelkie szkody spowodowane przez dodatkową wodę, którą nowy kanał skierowałby do Illinois Valley. Ale gdy roszczenia narastały, adwokaci Dystryktu Sanitarnego energicznie je zwalczali. Większość z nich została rozstrzygnięta dopiero kilkadziesiąt lat później i to za niewielkie sumy. Do roku 1919, Dystrykt Sanitarny zaspokoił zaledwie 123 z 272 zgłoszonych roszczeń, na łączną sumę zaledwie 370 000 dolarów z 2,4 miliona dolarów roszczeń.
Prokurator Dystryktu Sanitarnego Walter E. Beebe, który pracował jako agent ds. roszczeń w Illinois Valley, kontroluje erozję i powódź wzdłuż rzeki Illinois w 1910 roku na posesji Jamesa Gentlemana. Gentleman pozwał dystrykt o $12,000 w 1905 roku i wygrał $5,000 werdyktu w 1912 roku, według badań opublikowanych przez Richarda Cahana i Michaela Williamsa w The Lost Panoramas. Photo credit: CityFiles Press
W międzyczasie w Chicago wciąż było wiele do zrobienia. Chociaż odwrócenie biegu rzeki Chicago zostało okrzyknięte triumfem inżynierii i zdrowia publicznego, ludność kilku przedmieść położonych nad jeziorem rozrosła się i nadal wyrzucała swoje własne odpady do jeziora Michigan. Władza i jurysdykcja Dystryktu Sanitarnego rozszerzyła się na tyle, że mógł on nadzorować budowę kanałów North Shore i Calumet-Saganashkee (lub Cal-Sag).
Sąsiednie stany wzdłuż Wielkich Jezior, w międzyczasie, zaczęły się niepokoić przekierowaniem wody z jeziora Michigan do rzeki Chicago. Po tym, jak Sąd Najwyższy orzekł, że obawy te są uzasadnione, zainstalowano serię śluz, aby pomóc kontrolować przekierowywanie słodkiej wody z jeziora do rzeki.
Ale chociaż wskaźnik zgonów w Chicago spadł, rzeka nadal była otwartym systemem kanalizacyjnym, przenoszącym przez miasto surowe odpady ludzkie i przemysłowe. Od 1929 roku wybudowano serię oczyszczalni i innych projektów infrastrukturalnych w celu oczyszczania ścieków z regionu, zanim zostaną one wpuszczone do systemu rzecznego i przesłane w dół rzeki.
Pracownicy pracują pod ziemią modernizując system kanalizacyjny Chicago w listopadzie 1929 roku. Dzięki uprzejmości Metropolitan Water Reclamation District
Dzisiaj, Sanitary District jest znany jako Metropolitan Water Reclamation District of Greater Chicago. Obsługuje on ponad pięć milionów ludzi i przetwarza około 1,3 miliarda galonów ścieków każdego dnia. W ostatnich latach procesy te zaczęły obejmować dezynfekcję, dzięki której rzeka Chicago stała się czystsza niż była przez ponad 150 lat.
Nowe, nieprzewidziane wyzwania – migracja inwazyjnych gatunków takich jak karp azjatycki do rzeki Chicago, wśród nich najbardziej – spowodowały, że dyskusje na temat tego, jak rzeka może być dalej oczyszczana i czy powinna zostać przywrócona do swojego naturalnego biegu, zostały wznowione.
Chicagoczycy nadal szukają rozwiązań dla pozornie niemożliwych do pokonania zagrożeń, przekraczając granice swojej wyobraźni i poszukując rozwiązań, które będą chronić miasto i jego drogi wodne przez kolejne pokolenia.