Przypadek Topornika z Nowego Orleanu, podobnie jak morderstwa torsyjne z Cleveland, powinien naprawdę siedzieć obok spraw Kuby Rozpruwacza i Zodiaka w odniesieniu do fascynujących nierozwiązanych zbrodni, które obejmują szydercze listy do prasy.
Przed datą obu przypadków Zodiaka i Cleveland, scenerią dla tych przerażających morderstw był Nowy Orlean, 1918, tygiel wpływów kulturowych i dom dla obskurnego podbrzusza zorganizowanej przestępczości.
Panowanie tego tajemniczego mordercy utrzymywało miasto (i okolice) w stanie niepohamowanego strachu przez ponad 18 miesięcy.
Żadna osoba mieszkająca w Wielkim Łatwym nie uniknęła podsycanego paniką szału, który miał wpędzić miasto w ostatnią noc terroru, któremu nigdy nie dorównał żaden morderca.
A potem, tak szybko jak zabójca się zmaterializował, zniknął w pachnącym powietrzu ulic Cajun.
Pierwszymi ofiarami byli włoscy imigranci Joseph Maggio i jego żona. Wyrżnięci podczas snu, scena czystego horroru, która miała przywitać detektywów, wkrótce stanie się dobrze znanym miejscem.
Wykuwszy panel w drzwiach mieszkania (Maggio mieszkali nad sklepem spożywczym), morderca wszedł przez ten otwór i dokonał swoich straszliwych zbrodni.
Narzędzie zbrodni, siekiera, zostało pozostawione na miejscu, oparte nonszalancko o ścianę i pokryte krwią nieszczęsnej pary.
Śledczym przypomniały się trzy podobne morderstwa, które miały miejsce w 1911 roku, w których ofiarami byli włoscy sklepikarze, zabici siekierą po tym, jak napastnik wszedł przez wyciosany panel w drzwiach.
Początkowo zbrodnie te przypisywano mafii, ze względu na ich włoskie powiązania, ale wkrótce stało się jasne, że nie były to zabójstwa z zemsty ani morderstwa na zlecenie.
Maniak był na wolności.
Kolejny atak wygląda na porażkę zabójcy, ponieważ wybrana para przeżyła atak.
Louis Bossumer i jego żona Annie Harriet Lowe zostali zaatakowani w identyczny sposób, jak w przypadku poprzednich zbrodni. Zabójca wszedł do domu przez usunięty panel w drzwiach i zostawił siekierę w pokoju zalanym krwią.
Zostawiwszy parę na pastwę losu, zabójca ponownie uciekł. Ale pomimo kilku ciosów siekierą w głowę, para wkrótce była w stanie opisać swojego napastnika.
Opis Annie był jednak rodzajem poplątanych myśli, których można by się spodziewać po kimś, kto odzyskuje przytomność po ranach zadanych siekierą w głowę, jako że opisała „bardzo ciemnego młodego mężczyznę”, zanim zmieniła swoją historię, twierdząc, że zaatakował ją jej mąż!
Bessumer, jednakże, został wypuszczony na wolność po wyzdrowieniu z ran, ponieważ detektywi ustalili, że nawet najbardziej oddany zabójca nie powstrzymałby się przed zaatakowaniem własnej czaszki siekierą!
Tajemniczy człowiek z siekierą miał również ponieść porażkę w swojej kolejnej próbie, ponieważ, zmieniając swój zwykły modus operandi, zaatakował samotną kobietę.
Pani Schneider podobno obudziła się i zobaczyła „dużą formę podobną do zjawy” stojącą groźnie nad jej łóżkiem. Krzyknęła, gdy siekiera spadła na jej głowę, alarmując sąsiadów, którzy znaleźli ją nieprzytomną i z brakującymi zębami po ataku. Później w pełni powróciła do zdrowia po odniesionych obrażeniach.
Kolejna ofiara nie miała tyle szczęścia. Joseph Romano został zaatakowany w podręcznikowy sposób przez Axemana. Brakujący panel w drzwiach i porzucona siekiera to wszystko, co pozostało po zabójcy, gdy detektywi przybyli na miejsce zbrodni. Romano zginął natychmiast od silnych ciosów w czaszkę.
Do tego czasu panika w mieście osiągnęła poziom gorączki, a lokalni mężczyźni tworzyli grupy strażników i na zmianę pilnowali swoich ulic i domów, gdy ich przerażone rodziny próbowały zasnąć.
Plotki i miejskie legendy były również rozpowszechnione, z doniesieniami, że zabójca podszywa się pod kobietę, lub nie ma ziemskiej postaci, krążącej po ogrodowej winorośli.
Jednakże dowody na to, że zabójca rzeczywiście był człowiekiem, zostały wkrótce odkryte, jako że miejscowy mężczyzna, Al Durand zgłosił policji, że znalazł siekierę i dłuto na progu swoich drzwi pewnego ranka, z głębokimi śladami zadrapań w samych drzwiach. Wygląda na to, że ten upiorny morderca uznał ciężkie drzwi za zbyt mocne, by je sforsować, co bez wątpienia doprowadziło do tego, że każdy stolarz w Luizjanie zacierał ręce z radości na myśl o ogromnym wzroście zapotrzebowania na nowe, drogie drzwi w mieście!
Kolejne trzy próby włamania zostały przerwane w podobny sposób, a miasto odetchnęło z ulgą, gdyż ataki ustały tak szybko, jak się zaczęły.
Minęło kilka miesięcy, zanim morderca pojawił się ponownie, tym razem po drugiej stronie rzeki, w pobliskiej Gretnie, ale tym razem pozostawił po sobie najbardziej makabryczne miejsce zbrodni.
Żona Charlesa Cortimiglii obudziła się i zastała męża zmagającego się z cienistą postacią. Pomimo walki, Charles został uderzony siekierą i upadł na podłogę. Morderca zwrócił się do pani Cortimiglia, która osłaniała swoją dwuletnią córkę.
Ciemny, potężny cień skierował siekierę na oboje, łamiąc czaszkę matce i zabijając dziecko jednym ciosem.
Zeznania pani Cortimiglia miały zatamować śledczych. Opisała zabójcę jako dużego mężczyznę, jednak panele wyciosane z drzwi, które były jego sposobem wejścia, były ledwo wystarczające dla człowieka mniejszej postury, aby się przez nie przecisnąć.
Policja jeszcze bardziej zantagonizowała i tak już burzliwe nastroje społeczne, opisując zabójcę jako „krwiożerczego maniaka, przepełnionego pasją do ludzkiej rzezi”.”
W tym samym czasie zabójca zdecydował się ujawnić, pisząc mrożący krew w żyłach list do lokalnej gazety New Orleans Times-Picayune.
List, zaadresowany do redaktora, brzmiał następująco:
Hell, March 13, 1919
Esteemed Mortal:
Nigdy mnie nie złapali i nigdy nie złapią. Nigdy mnie nie widzieli, bo jestem niewidzialny, nawet jak eter, który otacza waszą ziemię. Nie jestem człowiekiem, lecz duchem i demonem z najgorętszego piekła. Jestem tym, co wy, Orleańczycy i wasza głupia policja, nazywacie Toporem.
Gdy uznam to za stosowne, przyjdę i wezmę inne ofiary. Tylko ja wiem, kim one będą. Nie zostawię żadnej wskazówki poza moim zakrwawionym toporem, umazanym krwią i mózgami tych, których wysłałem na dół, by dotrzymywali mi towarzystwa.
Jeśli chcesz, możesz powiedzieć policji, by uważała, by mnie nie drażnić. Oczywiście, jestem rozsądnym duchem. Nie obrażam się na sposób, w jaki prowadzili swoje śledztwa w przeszłości. W rzeczywistości byli oni tak totalnie głupi, że nie tylko mnie to bawi, ale i Jego Szatańską Mość, Franciszka Józefa, itd. Ale powiedz im, żeby się strzegli. Niech nie próbują odkryć, czym jestem, bo lepiej, żeby się nigdy nie urodzili, niż mieliby narazić się na gniew Topora. Nie sądzę, żeby takie ostrzeżenie było potrzebne, bo jestem pewien, że policja zawsze mnie ominie, jak to już bywało w przeszłości. Są mądrzy i wiedzą, jak trzymać się z dala od wszelkiej krzywdy.
Niewątpliwie wy, Orleańczycy, uważacie mnie za najstraszliwszego mordercę, którym jestem, ale mógłbym być o wiele gorszy, gdybym chciał. Gdybym chciał, mógłbym odwiedzać wasze miasto każdej nocy. Gdybym chciał, mógłbym zabijać tysiące waszych najlepszych obywateli, gdyż jestem w bliskich stosunkach z Aniołem Śmierci.
Teraz, dokładnie o 12:15 (czasu ziemskiego) w przyszły wtorek wieczorem, zamierzam przejść nad Nowym Orleanem. W moim nieskończonym miłosierdziu, mam zamiar złożyć wam małą propozycję. Oto ona:
Bardzo lubię muzykę jazzową i przysięgam na wszystkie diabły w krainach podziemnych, że każda osoba zostanie oszczędzona, w której domu zespół jazzowy jest w pełnym rozkwicie w czasie, o którym właśnie wspomniałem. Jeśli każdy ma zespół jazzowy, cóż, tym lepiej dla was, ludzie. Jedno jest pewne, a mianowicie to, że niektórzy z waszych ludzi, którzy nie jazzują we wtorkową noc (jeśli tacy istnieją), dostaną topór.
Więc, ponieważ jest mi zimno i pragnę ciepła mojego rodzimego Tartaru, i nadszedł czas, abym opuścił wasz ziemski dom, zakończę moją dyskusję. W nadziei, że to opublikujesz, aby było z tobą dobrze, byłem, jestem i będę najgorszym duchem, jaki kiedykolwiek istniał, czy to w rzeczywistości, czy w sferze fantazji.
The Axeman
Wydarzenia tej dziwnej wtorkowej nocy zostały pięknie opowiedziane przez Troya Taylora na jego wspaniałej stronie internetowej www.prairieghosts.com
„Mieszkańcy Nowego Orleanu zrobili wszystko, co w ich mocy, aby wykonać instrukcje Axemana co do joty. Restauracje i kluby w całym mieście były zapchane biesiadnikami. Przyjaciele i sąsiedzi zebrali się w swoich domach, aby „jazzować” i o północy miasto ożyło. Banjo, gitary i mandoliny rozbrzmiewały w nocy, a Joseph Davilla, znany miejscowy kompozytor, stworzył piosenkę przewodnią tej nocy. Zatytułował swoją kompozycję „The Mysterious Axeman’s Jazz” i w typowy dla Nowego Orleanu sposób, stała się ona wielkim hitem.
Kiedy następnego ranka wstało słońce, dowiedziano się, że tej nocy nie doszło do ani jednego ataku. Choć wątpliwe jest, by każdy dom wypełniły dźwięki jazzu, Siekiernik ominął miasto, być może zadowolony z uroczystości, które odbyły się na jego cześć.
Kolejny spokojny okres nastąpił po tej niesamowitej nocy, do czasu, gdy młoda kobieta została zaatakowana w swoim domu przez napastnika z siekierą.
Sarah Laumann przeżyła atak, ale ze względu na fakt, że napastnik odszedł od swojego zwykłego modus operandi (dziewczyna nie była sprzedawcą, ani nikt z jej rodziny, a metoda wejścia była inna) opinia publiczna uznała, że każda z nich jest teraz celem morderstwa.
Wielu uważa jednak, że był to albo atak naśladowcy, albo ktoś użył Siekiery Mordercy jako wygodnej przykrywki do załatwienia własnych porachunków.
Kolejną ofiarą był Steve Boca, którego widziano zataczającego się ze swojego domu przy Elysian Fields Avenue, pokrytego krwią. Udało mu się dotrzeć do domu przyjaciół, którzy opatrzyli jego rany i wezwali policję. Boca przeżył, ale miał ogromne szczęście, gdyż policja znalazła na miejscu zbrodni wszystkie charakterystyczne oznaki mordercy.
Kilka tygodni później, aptekarz William Carson zaniepokoił intruza w swoim domu i oddał kilka strzałów do wycofującej się postaci. Po powrocie do rezydencji znalazł wyciosany panel w drzwiach i siekierę spoczywającą groźnie pod ścianą.
Ostatnią ofiarą był Mike Pepitone, który został zarżnięty podczas snu, na szczęście jego żona i sześcioro dzieci, które spały w sąsiednim pokoju, pozostały nietknięte. Morderca chciał tylko jednej ofiary.
Tutaj zabójstwa się skończyły, a życie w Nowym Orleanie powoli wracało do normy, jednak policja nadal nie była bliżej odkrycia tożsamości mordercy niż na początku.
Komu dosłownie uszło na sucho popełnienie serii brutalnych morderstw.
Sprawa do dziś pozostaje nierozwiązana.
Aby przeczytać wspaniały artykuł Troya Taylora na temat Siekiery Nowego Orleanu, wejdź na stronę www.prairieghosts.com
.