The Horrific True Story Of Ronald DeFeo Jr. And The Amityville Murders

W listopadzie 1974 roku Ronald DeFeo Jr. zabił całą swoją rodzinę i zainspirował jeden z największych horrorów wszech czasów: Morderstwa w Amityville.

Dom Amityville

Getty ImagesDom rodziny DeFeo, znajdujący się na 112 Ocean Avenue w Amityville, Nowy Jork.

Już samo wspomnienie o Amityville, Nowy Jork może wysłać dreszcze w dół kręgosłupa. W końcu jeden z jego kultowych holenderskich domów kolonialnych znalazł się na liście Top 10 nawiedzonych miejsc TIME’a dzięki osławionym morderstwom w Amityville.

Jest to prawie całkowicie spowodowane książką z 1977 roku i późniejszą franczyzą filmową The Amityville Horror. Chociaż, pomimo twierdzenia, że książka przywołuje „prawdziwą historię” nawiedzeń w jej murach, istnieją dowody na to, że mieszkańcy 112 Ocean Avenue – George i Kathy Lutz – sfabrykowali historię, która stała się miejską legendą.

Jednakże to, co nie zostało sfabrykowane, to niewyobrażalne morderstwa, które miały miejsce w domu przed zajęciem go przez Lutzów.

Wczesnym rankiem 13 listopada 1974 roku, sześciu członków rodziny DeFeo zostało zamordowanych w swoich łóżkach z karabinu kalibru .35.

Dwudziestotrzyletni Ronald „Butch” DeFeo Jr, najstarsze dziecko, przyznał się do zamordowania całej swojej rodziny z zimną krwią. Zginęli rodzice Louise i Ronald DeFeo Sr. oraz rodzeństwo: 18-letnia Dawn, 13-letnia Allison, 12-letni Marc i dziewięcioletni John Matthew.

Morderstwa w Amityville są uważane za katalizator duchów nawiedzających 112 Ocean Avenue. Jednak niektórzy twierdzą, że rodzina DeFeo również była ofiarami tego domu.

Morderstwa w Amityville

Bettmann/Getty ImagesPracownicy biura koronera w Amityville usuwają ciało z domu Ronalda DeFeo Sr.

Czy zatem zła obecność zamieszkiwała dom jeszcze przed morderstwami w Amityville i zmusiła młodego mężczyznę do zabicia całej rodziny?

Wiemy, że dzieciństwo Ronalda DeFeo Juniora było bardzo wygodne pod względem finansowym, ale nie było pełne satysfakcji. Jego ojciec był człowiekiem dominującym i nadużywającym alkoholu, a matka zdawała się schodzić na dalszy plan pod wpływem jego natrętnej osobowości. W dorosłym życiu Ronald DeFeo Jr. coraz bardziej pogrążał się w problemach.

Zaczął polegać na narkotykach i alkoholu, aby sobie z nimi poradzić. Wyładowywał się fizycznie, a nawet groził ojcu bronią. Rodzice DeFeo mieli nadzieję, że cotygodniowe stypendium i prezenty uspokoją ich kłopotliwego syna. W wieku 18 lat Ronald był już zatrudniony w rodzinnym salonie samochodowym, ale rzadko pojawiał się w pracy.

Więc tego dnia w 1974 roku nie było niczym niezwykłym, że DeFeo z nudów postanowił wyjść z pracy w południe. Spotkał się z przyjaciółmi w barze, ciągle dzwonił do swojego domu i nie odbierał telefonów, narzekając na to każdemu, kto chciał słuchać. W końcu wyszedł. Następnym razem, gdy ktokolwiek zobaczył Ronniego, całe miasteczko Amityville miało się zmienić na zawsze.

Prawdziwa historia morderstw w Amityville

New York Daily News/Getty ImagesDomniemane narzędzie zbrodni użyte przez Ronalda Defeo Jr.

Według książki American Mass Murderers autorstwa Valrie Plaza, Defeo wszedł ponownie do baru około 6:30 rano, krzycząc „Musicie mi pomóc! Myślę, że moja matka i ojciec są zastrzeleni!”. Niektórzy patroni podążyli za nim z powrotem do domu na Ocean Avenue i stali się świadkami przerażającej sceny wewnątrz.

Wszystkie sześć ciał znaleziono w ich łóżkach, ułożonych na brzuchu. Ofiary zostały zastrzelone z karabinu o dużej mocy około 3:15 nad ranem.

Jednakże było kilka rzeczy, które nie do końca się zgadzały. Na ciałach nie było żadnych śladów walki, ani dowodów na to, że były pod wpływem narkotyków. Żaden z sąsiadów, którzy nie spali, nie słyszał strzałów; jedynie pies rodziny DeFeo, który szczekał w nocy.

Podczas dochodzenia policyjnego, alibi Ronalda DeFeo, że był w pracy, a następnie w barze zaczęło się rozpadać, ponieważ policja zauważyła, że rodzina nie żyła przed godziną 6 rano.DeFeo gorączkowo zmieniał swoją historię, podobnie jak kilka razy podczas śledztwa w sprawie morderstw w Amityville.

W pewnym momencie stwierdził, że zabójca mafii Louis Falini zabił jego rodzinę, a DeFeo kazał mu na to patrzeć. Ale Falini miał solidne alibi poza stanem i wkrótce DeFeo przyznał się policji do tego, co zostało uznane za prawdę: sam zamordował swoją rodzinę.

Ronald Defeo Jr.

New York Daily News/Getty ImagesDetektywi eskortują Ronalda DeFeo Jr. w areszcie, gdy przybywa na komendę policji w Suffolk County.

DeFeo stanął przed sądem 14 października 1975 roku. Jego adwokat William Weber powołał się na niepoczytalność, twierdząc, że oskarżony słyszał głosy, które kazały mu zabić swoją rodzinę.

Jednakże prokuratura argumentowała, że podczas gdy nadużywający narkotyków DeFeo był rzeczywiście niespokojny, wiedział co robi, gdy popełnił morderstwa w Amityville. Ława przysięgłych skazała go na sześć zarzutów morderstwa drugiego stopnia i wymierzyła mu sześć równoległych kar od 25 lat do dożywocia.

W późniejszej wersji zmienionej historii Ronalda DeFeo Jr. twierdzi on, że jego siostra Dawn zabiła ich ojca, a następnie ich zrozpaczona matka zabiła całe rodzeństwo. W tym scenariuszu DeFeo zabił tylko swoją matkę.

Potem, w innej wersji DeFeo z 1990 roku, Dawn strzela do wszystkich DeFeo zanim on sam zabije Dawn.

Istnieją jeszcze inne teorie, które umieszczają w domu drugiego strzelca.

Choć historie o nawiedzeniu domu w Amityville są przedmiotem dyskusji, istnieje bardzo mało wątpliwości, że Ronald DeFeo Jr. był obecny podczas masowego morderstwa swojej rodziny w tym domu. Ale pytanie wciąż pozostaje: czy dom w Amityville jest naprawdę nawiedzony?

Prawnik Ronalda DeFeo Jr., William Weber, był bardziej zaangażowany w tę historię niż można by się spodziewać. Twierdzi on, że George i Kathy Lutz – kolejni mieszkańcy domu przez zaledwie 28 dni – zwrócili się do niego z pomysłem na książkę i powiedzieli: „Stworzyliśmy tę przerażającą historię przy wielu butelkach wina… To jest oszustwo.”

George i Kathy Lutz

Hulton Archive/Getty ImagesGeorge i Kathy Lutz, byli właściciele nawiedzonego domu przy 112 Ocean Avenue w Amityville w stanie Nowy Jork, pozują podczas press tour dla książki, The Amityville Horror.

Weber od tego czasu wniósł pozew przeciwko Lutzom za zabranie „historii” nawiedzenia do innego partnera wydawniczego. Domagał się udziału w zyskach w wysokości 60 milionów dolarów. Ostatecznie ugodzili się poza sądem na kwotę $2,500 plus $15,000 za jego usługi związane z książką i późniejszym filmem.

Czy zdecydujesz się wierzyć, że dom Amityville jest nawiedzony czy nie, niektóre interesujące informacje są nadal dostępne. Jeden z ich synów, Daniel Lutz, twierdzi, że został opętany przez ducha podobnego do Regan MacNeil z filmu Egzorcysta.

Jego drugi syn, Christopher, stanowczo twierdzi, że miał do czynienia z zjawiskami paranormalnymi, włączając w to czas, kiedy widział obecność „tak pewną jak cień” w kształcie mężczyzny, który poruszał się w jego kierunku, a następnie rozproszył się.

Co ciekawe, zarówno George jak i Kathy Lutz poddali się testowi na wykrywaczu kłamstw i przeszli go pozytywnie.

Ciekawy artykuł o Ronaldzie DeFeo Jr. i morderstwach w Amityville? Przeczytaj więcej o miejskich legendach Hollywood, a następnie odwiedź Zabójczy Hotel Cecil w Los Angeles. Na koniec przeczytaj makabryczną historię egzorcyzmów Anneliese Michel.

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *