Istnieje wiele danych, które mówią, że wielu ludzi uważa swoje psy domowe za część swojej rodziny (zobacz tutaj lub tutaj, aby dowiedzieć się więcej na ten temat). Biorąc pod uwagę ten fakt, nie jest zaskakujące, że ludzie spędzają czas na myśleniu nie tylko o zdrowiu fizycznym swojego psa, ale także o jego duchowym istnieniu w bardziej religijnym kontekście. Takie obawy nie są nowe.
Na przykład, Marcin Luter, niemiecki ksiądz i uczony, którego kwestionowanie niektórych doktryn kościelnych doprowadziło do reformacji protestanckiej, miał córkę o imieniu Maria Katarzyna i psa o imieniu Tolpel. Pewnego dnia Maria przyszła do jego gabinetu z Tolpelem. Mary bardzo kochała psa, ale ten był coraz starszy i wątły.
„Ojcze”, zapytała, „Co się stanie, gdy mój pies umrze? Czy idzie do nieba?”
To pytanie było zadawane wiele razy – nie tylko przez dzieci, ale także przez dorosłych, uczonych i duchownych. We wczesnej historii nie było wątpliwości co do tego, czy psy mają duszę i czy zostaną wpuszczone do nieba. Ramzes III, który został faraonem Egiptu w 1198 r. p.n.e., pochował swojego ulubionego psa Kami z całym rytualnym ceremoniałem należnym wielkiemu człowiekowi, w tym trumną, płótnem, kadzidłami, słoikami maści i rytualnym zwojem, który będzie mu potrzebny do wejścia do raju.
W późniejszych religiach psy faktycznie stawały się psychopompami. Oznaczało to, że kiedy człowiek umierał, zadaniem psa było odprowadzenie go do następnego świata, ochrona i wskazanie drogi. Yima, zoroastryjski bóg, wyznaczył dwa czterookie psy, aby strzegły mostu Chinvat, który jest znany jako „Most Decyzji”, pomiędzy tym światem a niebem. Psy te są tam umieszczone, ponieważ, jak wszystkie psy, są dobrymi sędziami charakteru i nie pozwolą nikomu przejść do raju, jeśli celowo skrzywdził psa na tym świecie.
Powstanie chrześcijaństwa wydaje się wprowadzać przekonanie, że psy nie trafią do nieba. Pomimo faktu, że słowo zwierzę pochodzi od łacińskiego słowa anima, które oznacza „duszę”, chrześcijaństwo tradycyjnie nauczało, że psy i inne zwierzęta nie mają boskiej iskry i nie więcej świadomości, inteligencji lub duszy niż skały lub drzewa.
Te poglądy były silnie utrzymywane, a papież Pius IX, który kierował kościołem dłużej niż jakikolwiek inny papież (1846-1878), faktycznie prowadził gorącą kampanię, aby spróbować zapobiec założeniu Włoskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt na podstawie tego, że zwierzęta nie mają dusz. Pius cytował Tomasza z Akwinu, aby udowodnić swoją tezę, ponieważ Akwinata często zauważał, że zwierzęta nie są istotami, ale tylko „rzeczami”. Jednak wydaje się, że Akwinata miał pewne wątpliwości, ponieważ ostrzegał, „musimy używać zwierząt zgodnie z Boskim Zamysłem, aby w Dniu Sądu nie dały dowodów przeciwko nam przed tronem”, co z pewnością sugerowałoby, że zwierzęta będą w pobliżu w życiu pozagrobowym.
Ciekawe jest to, że papież Pius (który stworzył doktrynę Nieomylności Papieskiej) został zaprzeczony w 1990 roku przez papieża Jana Pawła II, który powiedział: „również zwierzęta posiadają duszę, a ludzie muszą kochać i odczuwać solidarność z braćmi mniejszymi”. Dalej powiedział, że zwierzęta są „tak blisko Boga jak ludzie.”
Nie należy winić Kościoła, jednak, ponieważ Biblia milczy w kwestii, czy nasze psy trafią do nieba. Istnieją jednak pewne wskazówki, szczególnie w „Apokryfach”, które są zbiorem ksiąg, które nie trafiają do wszystkich Biblii i są uznawane przez niektóre sekty, ale nie przez inne. Jedną z nich jest Księga Tobita, która opisuje, jak Tobiasz wyruszył na wędrówkę, aby odebrać dług, który miał pomóc jego niewidomemu ojcu. W podróży towarzyszył mu anioł Rafael i mały piesek. Po zakończeniu wszystkich przygód Tobiasz wrócił do domu, a pies pobiegł przed siebie, aby oznajmić jego przybycie. Tradycja utrzymuje, że pies ten nawet poprzedził Tobiasza w niebie. To właśnie ta historia przyczyniła się do trwałej popularności imienia Toby dla psów.
Działania poszczególnych świętych również sugerują, że niektórzy wierzyli, iż psy będą w niebie. Według irlandzkiego folkloru, święty Patryk odpłacił legendarnej postaci Hossaina, który pomógł mu założyć kościół w Irlandii, zapewniając go, że po śmierci może zabrać ze sobą do nieba swoje psy gończe. Przypuszczam, że nadal są one romping z Tobiasza mały pies tam.
Spotkałem mój ulubiony analizy kwestii psów w niebie, kiedy byłem w wojsku i stacjonował w Fort Knox Kentucky. Spędziłem sporo wolnego czasu w okolicznych wsiach, rozmawiając z ludźmi o psach, a jednego z takich dni natknąłem się na człowieka, który miał kilka ciekawie wyglądających psów. Kiedy opisywał historię i hodowlę swoich wyjątkowych zwierząt, zaprosił mnie do ciężkich drewnianych bujanych foteli na werandzie i zaproponował, że przyniesie mi piwo. Okazało się, że był pastorem baptystycznym odpowiedzialnym za mały kościółek obok, i miał odpowiednio biblijne imię Salomon, choć nie pamiętam jego nazwiska. Gdy siedzieliśmy i rozmawialiśmy, skomentował: „Yep, to będą najprzystojniejsze psy w całym niebie.”
Skomentowałem, „Więc jako człowiek Boży, czujesz, że w niebie będą psy?”
Solomon uśmiechnął się powoli i zaczął mówić w tym śpiewnym tempie, którego duchowni zawsze używają w swoich kazaniach.
„Powiem ci, bracie, że to prawdziwa arogancja, którą mamy, że mówimy, że tylko ludzie mają duszę – że tylko ludzie mogą iść do nieba. Czy jesteśmy wyjątkowi tylko dlatego, że wstajemy i chodzimy na tylnych łapach? Czy nasze usta są bliżej Pańskiego ucha niż usta psa, tylko dlatego, że jego przednie łapy wciąż stoją na ziemi, a nasze są w powietrzu? Czy jesteśmy godni jakiegoś szczególnego zbawienia lub boskiego życia pozagrobowego, zarezerwowanego tylko dla nas, tylko dlatego, że machamy językami zamiast ogonami? Myślę, że nie. Jeśli pies jest dobry i zachowuje wiarę tak, jak pies powinien, robiąc to, co pies powinien robić, czy jest jakiś powód, dla którego nie powinien być w niebie? A nawet więcej, czy Dobry Bóg Wszechmogący próbowałby nas przekonać, że egzystencja bez towarzystwa psów mogłaby być naprawdę niebem? Nie proszę pana – jeśli w niebie nie ma psów, to ja nie chcę tam być. Mówię wam, psy są błogosławieństwem, a skoro niebo jest dla błogosławionych, to z pewnością musi tam być o wiele więcej psów niż ludzi po wewnętrznej stronie perłowej bramy.”
Argumenty Salomona nie zależały zbytnio od Pisma Świętego czy formalnych dogmatów kościoła. Mówił głównie jako człowiek z pewną wiarą i przekonaniem, że sprawiedliwy Bóg obdarzyłby dobrego człowieka towarzystwem psów. Jest to pogląd wyznawany przez wielu ludzi, takich jak Robert Louis Stevenson, autor powieści takich jak Wyspa Skarbów, który oświadczył: „Myślisz, że psy nie będą w niebie? Mówię wam, będą tam przed każdym z nas.”
Mój własny pogląd jest podobny do poglądu Salomona. Dla tych, którzy kochają psy, najgorszą formą kłamstwa byłoby nazywanie rajem każdego miejsca, gdzie psy są zakazane. Z pewnością, żaden kochający Bóg nie oddzieliłby ludzi od ich psich przyjaciół na wieczność. Jeśli w niebie nie ma psów, to dla mnie nie ma żadnego nieba.
Wszystko to prowadzi nas z powrotem do Marcina Lutra i pytania jego córki Marii Katarzyny o to, czy jej stary pies, Tolpel, pójdzie do nieba, kiedy umrze. W odpowiedzi Luter wstał od biurka, podszedł do psa i schylił się, by go pogłaskać. Gdy to robił, powiedział do Tolpela z wielką pewnością siebie: „Pociesz się, piesku. Przy zmartwychwstaniu nawet ty będziesz nosił złoty ogon.”